tMQ
/ 217.98.80.* / 2007-09-03 15:14
Nie jest prawdą sformułowanie pani posłanki Renaty Beger z Samoobrony, że” prawdę mówi ten kto mówi pierwszy”(????).
Prawda istnieje niezależnie, kto ją mówi, jak ją mówi, kiedy ją mówi, w jakich okolicznościach, a na pewno nie jest zależna od od szybkości jej przekazywania.
Czym innym jest natomiast utrwalanie w świadomości milionów ludzi za pomocą mediów elektronicznych, prasy i innych środków propagandy , pewnych stereotypów, w które ludzie powinni wierzyć, bez względu na prawdę, która kryje się za lansowanymi stereotypami.
Pan profesor Leszek Balcerowicz( profesorem został w 1992roku), przygotował we wrześniu 1989 roku plan , wespół z prof. Jeffreyem Sachsem, prof. Stanisławem Gomułką, dr Stefanem Kawalcem i dr Wojciechem Misiągiem, nazwany potem potocznie „Planem Balcerowicza”.
Oficjalnie ogłoszono, że plan „ miał umożliwić transformację z gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki rynkowej”.
Przypomnę, że wprowadzona w grudniu 1988 roku ustawa o działalności gospodarczej wprowadzona przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Mieczysława Rakowskiego, socjalistów,( może komuno socjalistów!), wprowadzała w Polsce prawdziwie wolny rynek, bo rozwiązywała Polakom ręce co do zakładania swojego własnego interesu. Zachowywała w gospodarce jedynie cztery koncesje ( dzisiaj po 18 latach budowy socjalizmu jest ich ponad 270!), , umożliwiała w ciągu tygodnia, do dwóch( sam zakładałem wtedy wypożyczalnię książek – to wiem!) otwarcie swojej działalności gospodarczej, bez zbędnych papierów i utrudnień.
Była to najbardziej liberalna ustawa o działalności gospodarczej w Europie a może i na świecie! I takie ustawodawstwo powinno pozostać!!!!
Tymczasem, po powołaniu socjalistycznego rządu Tadeusza Mazowieckiego, wraz z Leszkiem Balcerowiczem jako ministrem finansów, ten ostatni przystąpił do konstruowania swojego planu, wraz z wyżej wymienionymi osobami.
Było to dziesięć ustaw, uchwalonych przez Sejm i podpisanych przez prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego w dniu 31.grudnia 1989 roku ( po co on to podpisywał, podczas gdy rok wcześniej wprowadził w Polsce prawdziwie wolny rynek!).
Pan Leszek Balcerowicz był od 197o roku pracownikiem naukowo- dydaktycznym Szkoły Głównej Planowania i Statystyki ( planowania!!!!), zamienionej od 1991 roku na Szkołę Główną Handlową( ciekawe, czy marksistowskie programy zmieniono!).
W latach 1978-80 był również pracownikiem naukowym w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu- Leninizmu( na jego stronie internetowej nie ma tej informacji).
Czy człowiek o takich podstawach „ naukowych”, może być autorem reform wolnorynkowych? Oczywiście tylko krowa nie zmienia poglądów ( i dobrze! – bo gdyby zamiast trawy jadła mączkę krowią toby zwariowała!), i pan Leszek Balcerowicz miał prawo do zmiany poglądów.
Zawsze twierdziłem, że w przypadku pana profesora Leszka Balcerowicza, zawsze było co innego na fonii, a co innego na wizji; mówił i pisał bardzo pięknie o wolnym rynku ( vide artykuły w tygodniku Wprost), a jak przyszło co do czego, systematycznie odchodził od wolnego rynku. Widać, że czytał : Friedmana, Misesa, Rothbarda,, Hayeka…. No i co z tego?
Nauka poszła w las!
Przypomnijmy pokrótce jego plan- te dziesięć ustaw..
1.ustawa o gospodarce finansowej przedsiębiorstw państwowych –„ gwarancja istnienia wszystkich państwowych przedsiębiorstw niezależnie od wyników finansowych i efektywności produkcji” ( co to za cyrk?- jeszcze gwarantować ustawowo!)… i jeszcze niezależnie od wyników finansowych i efektywności produkcji? A kto miał do tego dokładać!
2.ustawa o prawie bankowym - zakazywała finansowania deficytu budżetowego przez bank centralny; ale nie zakazywała innymi sposobami np. poprzez obligacje. Zamieniono jedynie sposób tworzenia deficytu budżetowego, i długu publicznego..
3.ustawa o kredytowaniu- znosiła preferencje kredytowe przedsiębiorstw państwowych wiążąc – uwaga! -stopę oprocentowania ze stopą inflacji !Inflację tworzy bank centralny, bo on emituje nadmiar pieniędzy, a kto ustalał wtedy stopy procentowe? Ano… Prezes Narodowego Banku Polskiego…. Niezłe powiązanie , prawda? Nawet nie było wolnej stopy procentowej… Ustawa zmieniała warunki wcześniej zawartych umów kredytowych o stałym oprocentowaniu(!!!!). Jak można było zmieniać konie przy przeprawie przez rzekę???
Upadło wtedy tysiące firm, bo oprocentowanie kredytów dochodziło do 80%!!! To było genialne!
4. ustawa o podatku od wynagrodzeń. Pan Leszek Balcerowicz udoskonalił podatek, tzw. popiwek, od tzw. ponadnormatywnych wynagrodzeń, wprowadzony- o ile pamiętam w 1985 roku- podniósł jego wysokość; ręcznie( a nie wolnorynkowo!). Było to, jak twierdził, „narzędzie ograniczania płac w przedsiębiorstwach w stosunku do wzrostu cen”?( super socjalizm!).
5.ustawa o nowych zasadach opodatkowania- ujednolicenie podatków i ich wzrost!
6.ustawa o działalności gospodarczej prowadzonej przez inwestorów zagranicznych –„ musiały odsprzedać Polsce dewizy po ustalonym przez Bank Centralny kursie, zwolniła je od płacenia popiwku, mogli wywozić zyski za granicę”!
Kurs ustalany przez BC, zwolnienia od podatków dla zagranicy, a dla tubylców – nie, mus odsprzedawania dewiz- to jest dopiero „wolny rynek”!
7. ustawa o prawie dewizowym – zobowiązywała do odsprzedawania zarobionych przez firmy dewiz- państwu! (???). Znowu nowy ukryty podatek…
8.ustawa o prawie celnym. Ujednolicała zasady celne importowanych towarów dla wszystkich podmiotów gospodarczych. Pozostały ulgi, no i nastąpiła podwyżka podatków- tak przy okazji…
9.ustawa o zatrudnieniu. Co ona miała na celu? Zmieniała reguły funkcjonowania państwowych biur pośrednictwa pracy! Teraz ci urzędnicy, którzy siedzieli przy oknach, po wprowadzeni ustawy- siedzieli przy drzwiach! Zmiana epokowa! A po co w gospodarce rynkowej państwowe biura pośrednictwa pracy” Prywatne- to co innego!
10.ustawa o szczególnych warunkach zwalniania pracowników. W tym zwolnień grupowych( czysty nonsens!). Wprowadzała zasiłki dla bezrobotnych, odprawy finansowe, ochronę zwalnianych z pracy. Marksizm- pomieszany z leninizmem i Jackiem Kuroniem..
Opisałem wszystkie( krótko!) ustawy, które przepchnął i skonstruował, późniejszy profesor, Leszek Balcerowicz. W żadnej z tych ustaw nie ma nawet odrobiny wolnego rynku!
Jest to kontynuacja socjalizmu; żadnych zmian fundamentalnych…
Wtedy zadłużenie państwa ( w roku 1989) wynosiło 42,3 mld USD, a obecnie przekroczyło 505 mld zł, czyli 200 mldUSD!!!!
Podnosząc wtedy wszędzie gdzie się dało podatki, profesor spowodował ruinę tysięcy firm, ale napełnił budżet państwa, w którego interesie zawsze działa biurokracja…
Okrzyknięto go wybitnym ekonomistą, wyforowano na autorytet ekonomiczny i – uwaga!- w 2001 roku otrzymał nagrodę słynnego wolnorynkowca, już nieżyjącego F. Augusta von Hayeka… Toż to zgroza! Powinien raczej dostać nagrodę Keynesa…. To by jeszcze miało jakiś logiczny sens… Ale Hayeka?
Pan profesor Leszek Balcerowicz był na stypendium w USA w 1974 roku( kto go puścił w mrocznych latach komuny?), w latach 1985-88 odbywał różnego rodzaju staże za granicą….
Czego się tam nauczył? Z tego co zaprezentował w swoim planie później- raczej podstaw nowoczesnego socjalizmu.. ale na pewno nie wolnego rynku… Tylko po co mu była znajomość klasyków wolnego rynku?
Jedyne wytłumaczenie, które przychodzi mi do głowy, to to, że zapotrzebowanie na wolny rynek było wielkie, wszyscy o nim mówili, szczególnie, że nastąpił mus odchodzenia od gospodarki planowej, która się nie sprawdziła, więc co szkodzi zwalić tworzony socjalistyczny biurokratyczny burdel na wolny rynek…. Ludzie znienawidzą wolny rynek, bo będą sądzić, że przez niego nie mają pracy, podczas gdy ciemiężeni są przez socjalizm.
O to już zadbają media!
Dwie sprawy zostaną załatwione; budowany będzie dalej socjalizm i rosnąć nienawiść do wolnego rynku…. Doskonałe, prawda? Można powiedzieć majstersztyk!
Pan Leszek Balcerowicz, będąc działaczem Unii Wolności i ministrem finansów, nigdy – ja sobie przynajmniej nie przypominam –nie obniżył żadnych podatków, wprost przeciwnie zawsze je podnosił, głosował za ustawami pętającymi nasze życie społeczne i był za… utworzeniem biurokratycznych powiatów i zabiurakrokratyzującymi na śmierć kasami chorych tzw. służby zdrowia…
Teraz, po skończonej kadencji szefowania Narodowemu Bankowi Polskiemu zastąpił na stanowisku szefa Rady Towarzystwa Ekonomistów, prof., Jana Winieckiego, który też w swoich książkach jest za wolnym rynkiem- a jakże- ale nie przeszkadzało mu to w agitowaniu nas za wejściem do socjalistycznych Wspólnot Europejskich..
Skąd u tych profesorów „ wolnorynkowych werbalistów” to rozdwojenie jaźni?
… i mają coraz więcej tytułów honoris causa..
A może racje paradoksalnie miała posłanka Renata Beger z Samoobrony, mówiąc, że „ prawdę mówi ten, kto mówi pierwszy”????
Zdrowia!