Kya
/ 83.3.242.* / 2010-04-16 03:25
Mam eurokonto akademickie w Pekao SA. Na stronie banku jak byk pisze "0 zł za wypłaty w ponad 19 000 bankomatów w 16 krajach Europy w tym 3 600 bankomatów w Polsce" i że konto jest "bezpłatne". A co się okazuje? Niedawno zauważyłam, ze co miesiąc z konta ginie mi 2 zl. Spytałam o to kasjerkę - powiedziała, ze to stała opłata miesięczna za możliwosc korzystania z bankomatów Pekao SA, czyli chyba inaczej prowizja, nie? Bo za prowadzenie rachunku miało być 0 zł. A może w międzyczasie chyłkiem zmienili...? 2 zł niby niedużo, ale w skali roku to wychodzi 24 zł, a miałam to konto kilka lat, ok. 4 lata, więc mogło to być łącznie nawet 100 zl za te prowizje w ciągu 4 lat. Nie wiem tylko, czy od poczatku pobierali ta prowizję, czy dopiero ostatnio zaczęli. W umowie papierowej też nie było nic na temat tych 2 zł. Kwota może nie jest duża, ale nie lubię, jak ktoś robi mnie na szaro. Gdyby od razu powiedzieli, ze będzie ta prowizja, to najprawdopodobniej i tak bym założyła to konto, nie rozumiem po co wypisywać o tych 0 zł na stronie! Mnie by nie przeszkadzalo te 2 zl, ale jakbym sie sama na to zgodziła, a że nie powiedzieli, to teraz po prostu straciłam zaufanie do nich, bo na małą sumke potrafią oszukac, to skąd wiem, ze na duża nie?
Inna kwestia. W Krakowie w oddziale na ul. Królweskiej, mniej więcej w połowie przypadków moich wizyt tam obserwuję jak panie, mające obsługiwać klientów, zajmują się rzeczami takimi jak: rozmowy prywatne przez telefon lub rozmowy prywatne z klientami, podczas gdy inni klienci, którzy chcą załatwic swoje sprawy finansowe, muszą czekać. Zdarzyło mi się czekać tam 40 minut, choć był tylko 1 klient! Rozmowa miłej pani z nim toczyła się w dużej mierze na temat dzieci i innych szczegółów życia prywatnego tego pana. Natomiast w prywatnych rozmowach przez telefon przoduje taka młoda, nowa tam biurwa z długimi włosami. Poza tym ona w sposób bardzo niekompetentny mnie potraktowala, przysparzając mi dodatkowej potrzeby chodzenia tam, ale już w to nie będę się wgłębiać, bo to szczegół, a biurwa też człowiek, moze była zmęczona na przykład. Co innego te rozmowy przez telefon, to jest nie do przyjęcia, zeby klient czekał, az biurwa skonczy prywatną rozmowe. A pamiętam takie czasy, wlasnie jeszcze przed tym połączeniem się banków, że na prawdę obsługa w placowkach pekao była na medal. A teraz wygląda na to, ze ten bank schodzi na psy. Trzymam tam jeszcze pieniądze siłą bezwładu, bo jestem klientką już wiele lat, ale po tym, co się tu naczytałam na tym forum, to niedługo będe raczej szukać czegoś innego. Nie wiem tylko, czy gdzie indziej nie jest tak samo...? Mnie jako klientce zależy przede wszystkim na tym, żeby wszystkie warunki, umowy i inne dzialania, były w miare jasno sformułowane i nie zmieniały się nagle, poza tym dobrze byłoby w razie potrzeby mieć kontakt z wykwalifikowanym i chetnym do pomocy pracownikiem, a nie takim, co robi łaskę, ze człowieka obsluży. Chociaż powiem, ze w innych placowkach Pekao nie miałam raczej żadnych złych doswiadczeń z obsługą. No tak, doradzili mi fundusze, na których straciłam kupę pieniędzy, ale to jednak była moja własna głupota tak zaufać bezmyślnie i nie trzymac ręki na pulsie, kiedy było widac już, ze kryzys idzie. Nauczyli mnie przynajmniej jednego - jak chodzi o pieniądze to nie można nikomu ufać, a bankowi w szczególności. Niestety człowiek niby wie, a zrobi na nim wrażenie wygadany (i odpowiednio przeszkolony, pod kątem socjotechnik byc może także) pracownik, który oferuje zlote góry, cuda nie widy... I można pomyśleć "no, on musi się na tym znać, tak fachowo się wypowiada, stosuje bankowe terminy mądre, a ja cóż moge wiedziec o zarządzaniu pieniędzmi". Ale wlasnie to ludzi gubi, takie myślenie. Finansita zna się, owszem, ale niekoniecznie tą wiedze wykorzysta dla dobra klienta, predzej dla własnego. I niestety taki wniosek z tego, że tym ludziom w bankach na prawdę nie można ufać, wszystko na piśmie brać trzeba, papiery przechowywac, a nie wyrzucać, czytać wszystko od góry do dołu, dac sobie czas do namysłu, bo pani czy pan nam powiedzą jakie to wszystko tanie i dobre, a "zapomną" dodać o tych "drobnych" opłatach, a potem jakos pieniędzy dziwnie mało nam zostaje... :/