KKhartoum
/ 89.74.126.* / 2015-08-14 16:52
No nie zgodzę się kolego, spójrz do sprawozdań banków i porównaj sobie ilość kredytów i depozytów. Zobaczysz wtedy, że kredyty są w całości pokryte depozytami utrzymywanymi w bankach przez klientów (wkaźnik L/D dla polskich banków wynosi trochę ponad 95% jeśli dobrze pamiętam). Efekt mnożnikowy, botak się nazywa pojęcie, które jest tu często przywoływane jako "banki biorą pieniądze z powietrza", polega na tym, że bank przyjmuje depozyt, zostawia z niego jakąś kwotę na zabezpieczenie ryzyk, a resztę "sprzedaje" udzielając kredytu. Następnie osoba, która dostała kredyt wydaje te pieniądze i trafiają na rachunek kontrahenta tej osoby i sytuacja się powtarza. To sprawia, że pieniędzy w gospodarce przybywa, natomiast, czy są to pieniądze "z powietrza" to już raczej kwestia dysputy filozoficznej, nie ekonomicznej. Co do dalszej części wywodu, nie neguję, tego, że przedmiot handlu w przypadku banku i sklepu jest inny. Twierdzę jedynie, że co do zasady działanie jest podobne, zarówno w banku, jak i w sklepie chodzi o to by sprzedać produkt i wypracować zysk. Co do pojęcia lichwy to jest to kwestia dyskusyjna... bo chyba nie oczekujesz, że dostaniesz od banku pieniądze za darmo, czy wibor + 1/1.5p% to już lichwa, a jeśli tak to co nią nie będzie? Zauważ proszę, że nasze prawo określa poziom, przy którym odsetki uważa się za wygórowane i jest to 4x stopa lombardowa (czyli na ten moment 4x 2.5% w skali roku). Pewnie, że jak bierzemy kredyt na 30 lat, w dodatku na kwotę wielokrotnie przekraczającą nasze roczne wynagrodzenie, to i skumulowane odsetki, które trzeba zapłacić przy oprocentowaniu nawet 3% wydają się olbrzymie, ale tu pojawia się kolejna ekonomiczno-filozoficzna kwestia, czy oddajemy te same pieniądze, które pożyczyliśmy? No nie, 100 zł za miesiąc to co innego niż 100 zł dzisiaj. 100 zł dzisiaj jest więcej warte, bo możemy wziąć te 100 zł, zainwestować i za miesiąc mieć 102 zł. Inaczej mówiąc, możemy na przykład zdecydować, że nie bierzemy kredytu na mieszkanie, tylko będziemy oszczędzać co miesiąc przez następne 20 lat po 1500 zł i wtedy uzbieramy 300k na mieszkanie. Tylko wtedy zapewne się okaże, że takie mieszkanie, które chcieliśmy kupić nie kosztuje już 300k, tylko 600k, a do tego to tak naprawdę za te nasze 300k po 20 latach możemy kupić produkty warte 150k. Bank bierze oprocentowanie, które odzwierciedla ten proces, dostajesz pieniądze już i możesz kupić mieszkanie już. Wracając do nieuczciwych odsetek, co w takim razie powiedzieć o piekarzu, który na swoje produkty narzuca 200% marży, czy jest ona uczciwa, a może żeruje na tym, że inni piekarze produkują drożej od niego i czy należy go powiesić za nieuczciwe praktyki, czy może to nie jest nieuczciwe...