Cholerna banda złodziei którzy pragną okradać ludzi w majestacie prawa... Jestem bardzo zaskoczony tym, w jaki sposób lobby bankowe stara się wyłgać z pomocy dla frankowiczów. Już mam dosyć czytania niektórych pseudoekspertów, jak to omawiana ustawa zrujnuje polską gospodarkę. Jak to państwo rozda pieniądze banków, które z pewnością trafiły by do gospodarki. Jesteście bandą złodziei i powinno się takich ekspertów wsadzać do więzień. Szanowni Państwo. Dlaczego nikt nie podnosi kwestii, że banki w sposób bezprawny wymyśliły sobie sposób na kasę poprzez kredyty przeliczane w walutach. Nikt z kredytobiorców nie dostał złamanego franka ani też euro czy też jena. Jest to fikcja. Banki tak skonstruowały warunki przyznawania kredytów, że ogromna rzesza kredytobiorców nie mogła uzyskać kredytu w złotówkach. Więc, jeżeli ktoś chciał inwestować w przyszłość swojej rodziny musiał godzić się na warunki banków. Wszystko było zgodne z prawem. Pytam się, dlaczego nikt nie wziął pod lupę mechanizmów przyznawania kredytów. Skoro przeciętnego Kowalskiego nie było stać na kredyt obliczany w walucie w jakiej zarabia to dlaczego banki przy pomocy swoich specjalistów wymyśliły kredyty w przeliczane we franku. Skoro teraz państwo chce tym ludziom trochę pomóc to robi się nagonkę, że wszyscy, t.j. całe społeczeństwo będziemy do tego dokładać. Bzdura. Państwo chce ograniczyć zyski banków. W odpowiedzi słyszymy, że gospodarka nie dostanie kredytów. Ludzie nie pozwalajcie sobą manipulować w ten sposób. To jest bardzo wyraźny przykład lobby bankowego. Przedstawiciele banków walczą o nienależne zyski. Można zaryzykować twierdzenie, że uzyskane za pomocą wprowadzenia w błąd frankowiczów. Państwo nie chce ograniczać aktywów bankowych. Zabierać im kasę, jaką mają zgromadzoną w formir kapitału zakładowego czy też innego. Sięga po ich zyski a to boli najbardziej przedstawicieli. Zastanówcie się kto i z jakiego powodu najgłośniej płacze nad tą ustawą. Okradają nas w biały dzień i jeszcze krzyczą, że państwo podcina gospodarkę. Argument dobrowolności umów. O jakiej dobrowolności mówimy, jeżeli kredytobiorca nie miał żadnego wyboru. Albo bierze we franku, albo mieszka pod mostem. W świetle zapewnień pracowników banków oraz innych instytucji doradczych i pośredników którzy mieli z tego niemałe zyski, taki kredyt w latach 2007 - 2010 niósł za sobą minimalne ryzyko. Teraz banki mają w tyłku los niektórych klientów którzy zadłużyli się. Nie liczą się z nimi a próby ograniczenia ich zysków nagłaśniają jako zamach na wolność gospodarczą i cios w gospodarkę. Proszę nie wierzyć złodziejskiej demagogii.
[Ten komentarz został zgłoszony do usunięcia przez 1 osobę - spoko1.]