Kurs Banku Pekao spadł o 2,4 proc, ale ten bank nie ma w ogóle frankowiczów :)

Do tej pory sądziłem, że wszystkie istniejące w Polsce banki solidarnie co miesiąc wpłacają do BFG określoną kwotę (odpowiednią np. do swoich aktywów) i w ten sposób gromadzone są pieniądze, które można po upadku jakiegoś banku wypłacić jego klientom. W takim przypadku na pokrycie kosztów upadku składa się także bank, który upadnie w przyszłości. Okazuje się jednak, że takie pieniądze nie istnieją i są zabierane bankom dopiero w momencie, gdy jakiś bank upadnie. Powoduje to konieczność wypłaty przez duży bank kolosalnych pieniędzy, a tym samym"szok" w postaci gwałtownego obniżenia kursu akcji danego banku.
Moim zdaniem to rozwiązanie prawne należy jak najszybciej zmienić, abyśmy nie byli zaskakiwani w przyszłości koniecznością wypłaty przez dany bank wielkich pieniędzy i gwałtownym spadkiem kursu akcji tego banku.

Najpierw powinni odpowiadać za upadek Banku z Wołomina jego zarządcy a mianowicie : kierownictwo Banku i Rada Nadzorcza. Odpowiadać powinni całym swoim majątkiem i majątkiem ich małżonków, gdyż zapewne wcześniej przepisali wszystko na żony lub rodziców. To jest skandal, że pobierali oni przez długie lata pensje po kilkanaście a nawet kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, dorobili się majątków a teraz doprowadzili do upadku Banku. Powinno się ich pozbawić też dożywotnio zajmowania jakichkolwiek stanowisk kierowniczych. To jest wielki skandal i korupcja, a cierpią na tym zwykli ludzie.

Wygląda na to że mafia z Wołomina działa nadal i kolejny raz stoi za tym WSI.

Żeby zapłacić za złodziei to kasa 500 mln w mBanku i PKO jest ale na obniżenie marży frankowiczom nie ma i to ma być ta sprawiedliwość

Ciekawe na ile w to bakructwo umoczony jest PiS-czyżby kontynuacja afery ze SKOK?!
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/