jam_to ekonomista
/ 194.99.117.* / 2012-02-20 14:53
jakiś laik chyba pisał ten tekst.
Po pierwsze, podaje tutaj liczbę 500 tys, urzedników (w ich skład wchodzi administracja Państwowa i samorządowa), jednak jego wyliczenia co do średniej pensji odnoszą się bardziej do średniej w administracji państwowej, jednak autor podpina do tego także administrację samorządową, żeby ładniej mu się cyferki układały.
Przez to z jego wyliczeń wychodzi ponad 30mld na pensje i premie - dziwne to gdyż wydatki na ten cel w 2010 roku wyniosły 21mld, a nikt mi nie wmówi że w rok te wydatki wzrosły o prawie 50%.
Sądze, że koszty telefonów komórkowych i abonamentów są dość znikome przy obecnych cenach jeśli umowy są zawierane centralnie, także nawet szkoda je ujmowac w takich zestawieniach.
A tekst o tym, że kszesła i biurka są wymieniane to kilka lat to moim zdaniem jest też tylko chory wymysł autora,w który bez dowodów nie uwierzę.
Dobrym żartem jest też moim zdaniem tekst o 1 drukarce przypadającej na urzędnika. Jako petent nie raz widziałem, że urzędnik wychodził nawet do innego pokoju po wydruk, bo nawet na pokój (kilkuosobowy) nie było drukarki.
I co to za tekst żeby ceny prądu czy ogrzewania przemnożyć przez 500tys? To cena prądu czy ogrzewania liczy się na osobę? Jeśli w ogrzewanym pokoju X siedzi jedna osoba, to zużyje dwa razy mniej ciepła niż gdyby siedziało 2 osoby?
A wyliczenia, że gdyby nie urzędnicy to emerytura byłaby w wieku 50 lat ot też chyba na jakimś magicznym liczydle były liczone.
Podsumowując, można sobie jak najbardziej krytykować liczbę urzędników, ale jak już ktoś to robi w taki sposó mógłby się lepiej do tego przygotować