szaren
/ 213.108.114.* / 2010-04-30 13:57
Zdaniem Barroso należy umocnić pakt stabilności, stworzyć mechanizm regulacji kryzysu i ściślej kontrolować budżety państw członkowskich.
Było do przewidzenia, eurokracja bronić bedzie euro do upadłego, bez wzgledu na koszty jakie musi ponieśc cała strefa euro.
Upieranie sie , przy niewyzucaniu jest utopią, tym grożniejszą , że skutkująca negatywnie na całą strefe euro, zarówno po stronie aktywów jak i po stronie pasywów.
Zreszta w dzisiejszej formie cała idea euro to utopia , która dała i da jeszcze nie raz plamę.
Euro obroni się tyko wtedy kiedy bank centralny euro będzie kontrolował (pośrednio) wszystkie gospodarki, czyli tylko wtedy kiedy bank centralny euro bedzie miał takie uprawniena wzgledem całej strefy euro , jakie uprawnienia maja banki centralne państw posiadajacych własne waluty.
W dobie kryzysu, euro pokazuje swoje podbrzusze, a jest ono wyjatkowo bezbronne i niestrzezone. w kryzysie , egoizmy poszczególnych członków strefy euro, doprowadzaja do takich sytuacji jakie sa w krajach frontowych, czyli w krajach obrzeza euro plus jeden kraj pośredni (Italia).
W obecnej sytuacji euro ma sens jedynie dla krajów starej europy czyli Niemiec, Francji i Krajów Beneluksu.
Gospodarki tych krajów sa bowiem najbardziej kompatybilne. Gospodarki pozostałych członków strefy euro sa zbyt róznorodne zbyt niedostosowane, a co najistotniejsze zbyt słabe aby miec cokolwiek do powiedzenia w tej strefie. czyli zawsze będa niejako klientem jezeli chodzi o wpływy i decyzje.
Jak to przekłada sie na real, widać.
Euro ma sens , ale musi zostac zreformowane, moze tez zostac przy tym co jest, ale kosz tego może być nie do udźwignięcia dla całej strefy, nawet dla jej istotnej częsci , czyli dla Niemiec i Francji.
Eurokracja upiera się jedynie przy zabiegach "kosmetycznych", co jest zrozumiałe (nie musze chyba pisac dlaczego?).
Ale koszt tego stanu rzeczy , morze byc zbyt bolesny dla gospodarek strefy euro.