jak już o forsie mowa...
/ 213.218.140.* / 2010-05-27 17:30
Urząd frontem do jubilera
Niech on wypier... przez weekend. Tu postawić mu nad głową kata i niech ten kat go katuje - radził warszawskiemu przedsiębiorcy Paweł Dulski, wiceszef PO na Mokotowie. Potem w świetle kamer kupiec siłą wyrzucił na bruk kupca. Bez sądu, na oczach bezradnej policji, przy aprobacie urzędników
Andrzej Zgirski zaczynał od kantoru, dziś jest właścicielem sieci sklepów jubilerskich.
Paweł Dulski działa w mokotowskiej PO, mateczniku Julii Pitery od początku istnienia partii. Obecna minister ds. walki z korupcją przez lata była radną z tego terenu, po wygranych przez Platformę wyborach opiniowała wybór dzielnicowych władz. Dulski pracuje w biurze posła PO Tadeusza Rossa (PO), od lat przyjaźni się i robi interesy z Pawłem Sykulskim (PO), radnym na Mokotowie. Partnerka życiowa Dulskiego Katarzyna Weremczuk to również radna PO na Mokotowie. - Złote dziecko Platformy - mówił o Dulskim podczas jednego ze zjazdów PO Robert Soszyński, szef mokotowskiej PO, przewodniczący sejmiku Mazowsza.
Urząd frontem do jubilera
W przeszło stumetrowym lokalu użytkowym przy zbiegu Puławskiej i Rakowieckiej (ul. Puławska 10) Karol el Kashif od 2003 r. prowadził aptekę. Należący do miasta lokal wynajmował od Andrzeja Zgirskiego. Płacił mu 25 tys. miesięcznie. Zgirski oddawał miastu niecałe 5 tys.
Dziś obaj przedsiębiorcy zarzucają sobie nieuczciwość. Zgirski przekonuje, że El Kashif chciał okupować lokal, nic nie płacąc. Dla El Kashifa Zgirski to tylko pośrednik, przez siedem lat zarobił na podnajmie lokalu 1,8 mln zł.
Jesienią ub.r. aptekarz zorientował się, że Zgirski chce wykupić Puławską 10. Przepisy pozwalają na to wieloletnim najemcom. Długoletnim użytkownikom miasto sprzedaje lokal po cenie niższej od uzyskiwanej na przetargach i rozkłada płatność na dziesięć lat.
Kłopot Zgirskiego polegał na tym, że w upatrzonym lokalu działała apteka, a on nie miał prawa do prowadzenia działalności farmaceutycznej. Nie miał też prawa do podnajmowania lokalu. - Lokale użytkowe powinny być wynajmowane osobom, które faktycznie prowadzą działalność w danym miejscu - mówi wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak.
Tej zasady nie zastosowano wobec Zgirskiego. Urzędnicy uznali, że przepisy złamał nieumyślnie. Jubiler chciał mieć umowę na prowadzenie sklepu jubilerskiego przy Puławskiej 10. Kontrolowany przez PO zarząd Mokotowa w ekspresowym tempie dał zgodę.
Pod koniec października Zgirski miał załatwione w urzędzie Mokotowa wszystkie zgody otwierające mu drogę do wykupu Puławskiej 10. Z dokumentów wynikało jednak, że prowadzi tu sklep jubilerski, a apteka wciąż działała. Kashifowi skarżył się, że burmistrz Ursynowa Jan Rasiński (PO) na niego krzyczy; bo przy Puławskiej 10 wciąż sprzedaje się leki.
Aptekarz zorientował się, że jest na straconej pozycji - tylko on krzyżował plany Zgirskiego dotyczące wykupu lokalu. Postanowił nagrywać rozmowy z jubilerem i jego pomocnikami.
Pod koniec października do jego apteki przychodzi Andrzej Zgirski, jego pełnomocnik Andrzej Kosmalski oraz wysoki blondyn po trzydziestce Paweł Dulski.
Nagranie ze spotkania w aptece: I co ja mam zrobić, wziąć to wszystko [wyposażenie apteki, leki] na ciężarówkę i wyrzucić? - pyta Andrzej Zgirski
Dulski: - W sumie tak, ja to wszystko mogę wywieźć, mam tu audi Q 7, zapakujemy i wywieziemy to (...) Niech on [El Kashif-] wypier... przez weekend. Tu postawić mu nad głową kata i niech go ten kat katuje. Tu trzeba zlikwidować kasy, trzeba zlikwidować całą dokumentację spółki [El Kashifa]....