Przyjaciele z USA pytaja mnie ostatnio jak tojest że tak mały kraj jak Polska ma tak duży parlament . Po co to ? Jak jest tak dużo osób w rządzie tyo musi być straszny bałagan i straszne spory. W USA wielkość (oczywiście chodzi o ilość osób ) podobna a kraj o wiele większy. Cóż można było odpowiedzieć : "no, tak rzeczywiście jest ".Nie liczmy na Eldorado fiskalizacja jak i inne obciązenia dla Polaków rosną, a rząd sprawia wrażenie jakby jedyną jego rolą było wymyślanie nowych sposobów na wyniśnięcie kolejnych złotych jajek z kury, jednocześnie jak nabujać tę kurę , że dba się o nią w rzeczywistości wyciskając ją jak cytrynę. Jednocześnie rząd wpada na pomysły jak najnieudolniej wykorzystać te jajka, na przykład podpierając nimi walący się gmach ZUS-u, nierentowne.....To zabrzmiało jak jedna z bajek . Do tego ta bajka jest prawdziwa i męczy jak zmora, a my bierzemy udział w tym horrorze. Wolałbym być w bajce o złotym wieku , gdzie jedynym podatkiem byłby
Vat np 5-10% a ZUS wynosił by 15-20%. Nie istniały by : podatki dochodowe , spadkowe, przeszkody w prowadzeniu działalności , parlament składał by sie z jednej izby do 50 osób, nie istniałyby agencje rządowe, wszystko co mozliwe było by prywatne, biurokracja zmalałaby do 20 % aktualnej....To nie jest problem wiedza, doświadczenie i spoglądanie na doświadczenia innych krajów powinny podpowiadać rozwiązania. Autor artykułu wielokrotnie podkreślał swój punkt widzenia na sprawy ekonomiczno-gospodarcze i trzeźwo ocenia sytuację. Pewna ogólnikowość artykułu może wynikać z tego , że nawet Don Kichote zauważa z czasem że chociaż ma rację to na około same wiatraki , dałby sobie trochę na wstrzymanie. No cóż głową muru nie przebijemy , ale chociaż nie chowamy głowy w piasek to nie udajemy że od sytuacji w Polsce głowa nas nie boli. Pozdrawiam Autora i życzę wszystkim aby kolejne artukuły miały podstawę , aby powiać realnym optimizmem opartym na coraz lepszej sytuacji w Polsce.