Zdrowy Kraj
/ 37.108.165.* / 2013-05-22 08:58
Jak obniżyć bezrobocie: "WYJAŚNIENIE DLA KONIA".
Zakładamy, że jakiś człowiek (koncern) ma 10 tysięcy stacji benzynowych (lub sklepów lub innych...), które przynoszą mu określony zysk. Ile on potrzebuje domów? 1, 2, 5? Ilu murarzy zarobi? 1,2,5? I tyle. Co zrobi z nadmiarem bogactwa? Będzie budował imperium finansowe (banki, korporacje), bo nie chce i nawet NIE JEST W STANIE wydać swoich pieniędzy, nawet po zaspokojeniu wymyślnych potrzeb. Mało tego, będzie sponsorował kampanie wyborcze politykom w zamian za sprzyjające mu przepisy prawne żeby powiększać swoje imperium i kolonizować następne rynki zbytu... Czy jego pracownicy mogą wybudować sobie domy zarabiając 1500 zł brutto? HA HA HA
A teraz zakładamy, że jest 10 tysięcy właścicieli pojedynczych (lub kilku) stacji benzynowych (sklepów lub innych...), które przynoszą im określony zysk. Ile wybudują domów? 10 tysięcy? Może 20, bo trzeba pomóc dzieciom. Jak interes dobrze idzie to nawet 30 tysięcy, bo fajnie mieć domek za miastem. Ilu murarzy zarobi? 20 tysięcy? Murarze też chcą sobie budować i urządzać domy, bo mają sporo pracy i ich stać. Nawet swoim dzieciom mogą pomóc. Kupują pralki, lodówki, samochody, ubrania i inne dobra... O, inni zaczynają sprzedawać pralki, lodówki, samochody, ubrania, to też ich stać budować domy... Wzrasta produkcja...
O jej, nie ma bezrobocia, bo wszyscy są zajęci, pracują kupują, budują, jedzą w restauracjach, bo ich stać...
O jej, brakuje ludzi do pracy, bo wszyscy są zajęci...
Trzeba ludzi przyciągnąć do pracy. Tylko jak? Podnieść wypłaty, zaoferować inne świadczenia, bo nie będzie komu pracować... Co? Pracownicy stacji benzynowych dostali podwyżki? To mają zdolność kredytową. Też chcą budować domy, kupować pralki, lodówki, samochody i ubrania, żeby pokazać się znajomym... Istne szaleństwo! Urzędy pracy świecą pustkami. Urzędnicy się zwalniają, żeby zakładać własne stacje benzynowe lub inne interesy, bo jest dużo konsumpcji na rynku... ZUS ma tyle kasy, że obniża składki, urzędnicy dostają podwyżki, żeby nadążyć liczyć kasę w nadgodzinach... Co? Oni też chcą mieć swoje domy? Pralki? Lodówki? Samochody? Kto to wszystko ma wyprodukować? Chyba roboty...
Teraz szybkie, proste pytanie:
Pamiętacie ile było w Polsce małych lokalnych prywatnych stacji benzynowych, sklepów w latach 90-2010?
Ile jest teraz?
Coś wam to przypomina???
Większość przejęły koncerny.... Wystarczy zobaczyć loga.
Przychodzi przedstawiciel koncernu do właściciela stacji i mówi: Sprzedaj pan stację po dobrej cenie, bo jak nie to obok wybudujemy drugą i zniszczymy pana cenami! Starci pan wszystko za darmo, a tak dostanie pan chociaż jakieś pieniądze za to pan teraz ma. Myślicie, że ktoś ma wybór? Ich stać na zaniżanie cen latami, aby tylko wykończyć konkurencję...
Więcej rozwiązań na stronie: http://zdrowykraj.blogspot.com/