zbyszek881
/ 89.65.140.* / 2016-03-25 12:46
To głupota prowadząca wyłącznie do inflacji. W początkowej fazie oczywiście przeciętny Fin będzie zadowolony, do kieszeni wpadnie mu 800 euro więcej. Tyle tylko, że po pierwsze wcześniej te 800 euro trzeba komuś zabrać, a po pewnym czasie te 800 euro nie będzie nic warte. Prosty (choć nie do końca prawidłowy) przykład dla tych, którzy nie rozumieją: Osobnik A i B, mają po 0 zł, A. zarobił 1000 zł, może zlecić wykonanie jakiejś pracy osobnikowi (malowanie przedpokoju) B. za 400 zł, efekt - A. ma 600 zł, B. 400 zł. B zarobił pieniądze, A wymienił część pieniędzy na efekty pracy B. Teraz wprowadzamy dochód podstawowy: A zarobił 3000 zł, B wolał leniuchować i nie zarobił nic, państwo zabiera osobnikowi A 1700 zł (po 800 dla każdego i 100 zł na opłacenie urzędników), A. zarobił więc 1300 + 800 "od państwa" = 2100, B za nic dostał 800, proporcjonalnie za wykonanie tej samej pracy co w poprzedniej sytuacji A musi zapłacić B 840 zł, zatem A zostanie na koncie 1260 zł, a B zamknie miesiąc z zyskiem 1640 zł. Wniosek? Podstawowy dochód to propagowanie nieróbstwa i powrót komuny pod nieco ładniejszą nazwą. Wspaniale brzmi "państwo dzieli się zyskiem z obywatelami", jednak nie wolno dać się ogłupić, przypominam święte słowa Margaret Thatcher "... państwo nie ma żadnych własnych pieniędzy".