Bioton ma tyle obietnic, tyle inwestycji i tyle umów podpisanych na całym świecie co akcji. Niestety sprzedaż jest odwrotnie proporcjonalna do ilości tych akcji i tyle w temacie. Ten ciągły dodruk byłby śmieszny, gdyby nie był szkodliwy dla akcjonariuszy, a na to powinien być już jakiś paragraf, bo jest to działanie na szkodę akcjonariatu. Płaci się na przykład za kilkanaście procent firmy, którą się i tak już kontroluje akcjami, które są na historycznym minimum cenowym. Pomijam już fakt, że firma oprócz umów na całym świecie, sprzedaż ma praktycznie zerową. Fakt dokupywania jej w tym momencie, w dodatku za
akcje jest ewidentnym działaniem na szkodę akcjonariuszy. Ale jak nikt do tej pory nie kiwnął palcem w sprawie petrolinvestu, to kto się będzie zajmował biotonem, jest on dopiero drugi w kolejce.
Oczywiście bioton miałby potencjał wzrostowy, gdyby nie ciągły dodruk akcji, który go niweluje i który daje zyski tylko temu, kto te darmowe
akcje w miliardowych już ilościach w podejrzany sposób obejmuje, czyli... tak, tak, tylko knurowi, który te
akcje właśnie obejmuje przez swój cypryjski słup. Taktyka z powodzeniem stosowana na petrolinveście od lat. I tak się to kręci, jeden plus kilkunastu - zarząd + rada nadzorcza - się bogaci kosztem tysięcy akcjonariuszy. Na tym polega główna działalność biznesowa knura - drukowanie akcji. Dlatego też nie ma tutaj żadnego poważnego inwestora.