Bernard+
/ 83.22.98.* / 2008-10-22 19:52
Problem polega na tym, że w sektorze publicznym jest dodatek za wysługę lat, który stanowi tam istotny składnik wynagrodzenia gdyż po 20 latach pracy a etacie obojętnie, jakim i gdzie dodatek ten wynosi 20% płacy podstawowej i dodatku funkcyjnego. Tymczasem dodatek ten wg badań wpływu na postawy pracownicze do niczego pracownika nie motywuje poza siedzeniem 8 godzin w urzędzie. Z punktu wpływu, na jakość pracy są to pieniądze stracone, bo jeżeli Goniec lub pracownik biura pocztowego w urzędzie po 20 latach chodzenia z pismami na pocztę i z powrotem ma 2000zł płacy podstawowej + 20% dodatku stażowego to otrzymuje 2400zł brutto. Zaś nowo przyjęty do urzędu magister administracji otrzymuje 1300zł brutto i musi przepracować 5 lat, aby otrzymał 5% dodatku w tym czasie jego wynagrodzenie wzrośnie do 1800zł +5% = 1890zł a Goniec z racji wieku poruszający się coraz wolniej podczas roznoszenia pism będzie już miał 2100 + 25%=2625zł.
Przykład jest wzięty z sytuacji znanej mi osobiście. Oto powód, dla którego tak trudno wymienić kadry w urzędach na lepiej wykształcone i sprawniejsze oraz bardziej zmotywowane do dobrej i sprawnej obsługi obywateli, bo przyznanie młodemu pracownikowi wyższego wynagrodzenia powoduje od razu pisanie anonimów donosów, że ktoś jest przez kierownika urzędu faworyzowany z przyczyn być może innych niż merytoryczne a poza tym tabele stawek są ustalane w ministerstwie właściwym do spraw administracji, więc problem prawidłowego wynagradzania za faktyczne wykonywanie w urzędzie wysoko wykwalifikowanej pracy istnieje. A przecież nie każdy staż pracy przekłada się na potrzebne umiejętności i doświadczenie zawodowe za to każdy staż pracy na etacie po zatrudnieniu urzędzie przekłada się na konkretne i to nie małe pieniądze.