Oszołomowaty
/ 212.14.45.* / 2010-05-14 11:07
Elendir - odrzucasz afery markd jako niesprawdzone i medialne a sam powołujesz się na niesprawdzone żródła. Juz wyjasniono, że prezydent nie rozmawiał z pilotem a ty wciąż swoje historyjki z GW. Masz tutaj raz:
"..Były prezydent Litwy Valdas Adamkus zaprzeczył, jakoby prezydent Polski Lech Kaczyński kazał dwa lata temu swojemu pilotowi lądować w niekorzystnych warunkach pogodowych.
Adamkus powiedział, że w sierpniu 2008 r., gdy leciał do Gruzji z Kaczyńskim, a pilot stwierdził, że z powodu pogody lądowanie odbędzie się nie w Tbilisi, lecz na lotnisku w Azerbejdżanie, prezydent RP po prostu zapytał, czy do stolicy Gruzji będzie można dotrzeć jakimś innym środkiem komunikacji. Po otrzymaniu informacji, że transport z Azerbejdżanu do Tbilisi został już zorganizowany, Lech Kaczyński nie zadawał żadnych innych pytań ani tym bardziej nie wydawał pilotowi poleceń - twierdzi Adamkus. Prezydent RP nie komentował też postępowania załogi samolotu..."
dalej:
"..Przed lotem Lech Kaczyński z uwagi na ważny interes międzynarodowy chciał zmienić plan podróży. Okazało się, że na nową podróż potrzebne są odpowiednie zezwolenia, papiery. Uzgodnienia odbywały się na lotnisku. Prezydent naciskał, gdyż misja była ważna, a według jego informacji nie było zagrożenia, wydał więc rozkaz do generałów WP, którzy po przeanalizowaniu sytuacji orzekli według słów Ministra obrony narodowej: "Biorąc to pod uwagę i mając na względzie rangę i ilość przewożonych pasażerów, dowódca załogi nie mógł postąpić inaczej. W konsekwencji, po akceptacji przez pana prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, przekazanej dowódcy załogi za pośrednictwem oficera BOR, lot został zrealizowany zgodnie z pierwotnym planem, tzn. do Ganji"
Sprawa zakończona, Prezydent wsiadł do samolotu i przez całą podróż nawet nie skomentował sytuacji. Pilot został odznaczony za nieugiętą postawę, a po katastrofie w Smoleńsku poinformował opinię publiczną, że piloci są szkoleni aby nie ulegać żadnym presjom.
Prezydent Litwy, Adam Bielan, dziennikarz Michał Karnowski potwierdzili w mediach jednym głosem, że nie było sytuacji żeby prezydent Lech Kaczyński lub ktokolwiek z tej ekipy w trakcie lotu szedł do pilotów i próbował im rozkazywać narażając na niebezpieczeństwo samolot.
Po fakcie poseł PiS Gosiewski zapytał Ministra obrony narodowej o wyjaśnienie okoliczności nie wykonywania rozkazów prezydenta dzięki czemu dowiedzieliśmy się powyższej wersji, trochę innej od tej medialnej... Prezydent po fakcie nadal utrzymywał wersję, że jego zdaniem nie było zagrożenia, a pilot był zbyt ostrożny. Jednak zadaniem prezydenta jest załatwiać sprawy wagi państwowej, a zadaniem pilota jest zapewnić mu bezpieczny transport, trudno aby nigdy na tej linii nie iskrzyło skoro te cele z definicji nie pokrywają się. Zachowanie Gosiewskiego było przesadne, ale najbardziej przesadne było robienie w mediach największej awantury i dorabianie czarnego PR Kaczyńskiego z konfliktu, który jednak mieścił się w granicach normy.
Pierwsze ustalenia śledztwa w sprawie katastrofy Smoleńsku potwierdziły, że decyzja o lądowaniu należała do pilotów i nikt z pasażerów tym bardziej prezydent nawet z pilotami nie rozmawiał.
Niestety w mediach Bohdan Klich minął się prawdą, mimo, że wcześniej przyznał się, iż wiedział, że rozkazy ze strony prezydenta zostały przekazane i została uruchomiona odpowiednia procedura to w wywiadzie stwierdził, że to on odmówił prezydentowi i na tym rozmowa się skończyła (czyli rozkazy nie doszły do skutku). Adam Bielan wiele razy powtarzał, że prezydent nie rozkazywał pilotowi tak jak to opisują media, a jedynie przed startem pośrednio wydał rozkaz przez władze wojskowe. Minister obrony zaprzeczył wersji Bielana i tym samym przyczynił się do medialnej nagonki oczerniającej Lecha Kaczyńskiego i sugerującej jego winę w tragedii w Smoleńsku.
Cóż z tego, że w niektórych mediach sprawa była wyjaśniana?
Jak widać po wszechobecnych komentarzach nie dotarło to do większość ludzi, którzy nadal swoje wiedzą....." - to ostatnie zdanie to o tobie Elendir...
I miał rację Wysocki pisząc , że lotu do Tbilisi nie było, bo faktycznie go nie było .. czy może "POlogicznie" udowodnisz, ze był?