sewerer
/ 80.48.115.* / 2010-04-08 14:35
Szkoda! Ale to wina tego, że dotujemy niektóre partie z budżetu, a niektórych nie. To niby mają być równe szanse dla wszystkich sił politycznych. Dosyć specyficzne myślenie. Wcale z drugiej strony się nie dziwię, skoro TK uznał za zgodne z konstytucyjną zasadą równości wyróżnianie katolików w szkole, dobrą dodatkową oceną podwyższającą ich średnią i zwiększającą ich szanse na studia, za zgodne z normą, to samo finansowanie niektórych partii też może być sprawiedliwe. Gdy się jest przy korycie, takie zabawy są już na koszt społeczny i utrwalają polityczne status quo. Sytuacja zaczyna przypominać tę z PZPR w roli głównej. Nikt nie wpadnie na pomysł, by demokracja stawała się bardziej bezpośrednia, bo przecież jest to niewygodne dla aktualnie rządzących. Tak zamyka się buzie wszystkim znaczącym i robi się co chce Kościół, mając gdzieś oczekiwania społeczne. Dosyć komiczny rodzaj demokracji, gdyby nie to, że my cierpimy, a Kościół, mimo spadającego poparcia, zyskuje. Nikomu nie przyjdzie do głowy, byśmy to my (obywatele) finansowali wszystkie zarejestrowane partie, podobnie jak Organizacje Pożytku Publicznego. Wiadomo by wtenczas było, że sprzeniewierzenie się wyborcom skutkowałoby biedą partyjną. Wiadomo by było, że obiecanki bez pokrycia, to jeden rok względnego dobrobytu, a później już klęska. W demokracji najgorsze są jej zasady, których nikt nie chce udoskonalać, a wręcz odwrotnie; partie rządzące chcą utrwalić swój monopol i rządzić poza kontrolą społeczną. Tak naprawdę każdej z partii u steru śni się rola PZPR-u. O tym świadczą zabiegi przez nie czynione dla utrwalenia swej władzy. Najchętniej przedłużyłyby swą kadencję na 20 lat lub dłużej, gdyby tylko opozycja się na to zgodziła.