Mąż nie musi obćiążać żony lub swojej najbliższej rodziny zgodnie z prawem polskim. Nawet jak wiedział to nie popełnił przestępstwa nie powiadamiając o tym organów ścigania. Problem jest jeszcze jeden. Kwestia stresu sytuacyjnego. ABW dokonując zatrzymania naraziło osobę mało odporną na ciężki stres, który pchnął ją do samobójstwa. Czy to jest argument za przyczynieniem się do śmierci pani Blidy - nie. Dlaczego nie? Otóż dlatego, że prawo nie dokonuje podziału na osoby słabsze psychicznie i odporniejsze i w związku z tym jest stosowane wobec wszystkich jednakowo. Równie dobrze możnaby sobie wyobrazić człowieka w trudnej sytuacji osobistej, który popełnił przestępstwo lub jest o nie podejrzewany, a który po wyjści z przesłuchania na komisariacie popełnia samobójstwo. Czy w taki razie funcjonariusz policji przyczynił się do śmierci podejrzanego. W sensie materialnym tak, ale nie prawnym i moralnym. Nie można kierować się stanem psychicznym podejrzanego (o ile jest w stanie składać zeznania) wykonując czynności śledcze. Tak jak śledczy, który przeprowadził prawidłowo czynności nie jest odpowiedzialny moralnie za reakcję podejrzanego na wynik śledztwa lub przesłuchania. Zatem z tego punktu widzenia funkcjonariuszka ABW nie popełniła przestępstwa. Kiedy by ono zaistniało. Wtedy, gdyby funkcjonariusze ABW stworzyli taką sytuację stresogenną, któraby przekroczyła psychiczne zdolności obronne pani Blidy a następnie umożliwiliby jej samobójstwo wykorzystując chwilową niepoczytalność. Zatem wtedy to byłoby zabójstwo. Osoba będąca posłanką i członkiem rządu raczej tak kruchej osobowości nie ma, zresztą raczej by nie była w stanie popełnić żadnego przestępstwa, gdyby taką miała. Zatem raczej nie zachodzi przypadek, że posądzono osobę całkowicie niewinną, a następnie wykorzystując jej słabą konstrukcję psychiczną skumulowano stres w taki sposób, że wykorzystała sytuację samobójczą, której zaistnienie wcześniej dopuszczono.