miasto-wieś?
/ 164.127.122.* / 2015-02-03 08:57
Dość dobrze znam środowisko rolników i zauważyłem pewną zależność. Do narzekania są pierwsi wszyscy razem, ale jak przychodzi do handlu sąsiad sąsiadowi staje się wilkiem. Wychodzi nagle "wolny rynek" a wręcz "wolna amerykanka" wśród rolników. Kowalski z naprzeciwka sprzedaje po 3 złote, to ja dam cenę 2,90, ode mnie szybciej kupią. Pół wsi nie oddaje bo za tanio, a ja sprzedam, bo mi kasa potrzebna. Nawet grupy producentów to jeden wielki "kołchoz" w którym głównym interesem jest by rada nadzorcza się nachapała, a cała reszta "członków" ma na to zapitalać. Dotacje są spore, a mimo to rolnicy zazdroszczą górnikom że tyle im się udaje wywalczyć. Hmmmyyyy, czy tylko ja widzę różnicę między pracą w państwowym koncernie, gdzie strajk powoduje straty w budżecie, a posiadaniem własnej ziemi i utrzymywaniem się z niej? Gospodarstwa to zwykłe firmy jak w przypadku handlu, transportu czy produkcji mebli. Noooo nie widziałem jeszcze żeby producenci mebli strajkowali jak się sytuacja zmienia (a pamiętam jak kilkanaście lat temu podniesiono wat na drewno i wiele firm z branży zbankrutowało). Bolesna prawda jest taka, że z jednej strony rolnicy chcą być traktowani jak święte krowy, ale z drugiej strony chcą być postrzegani jak przedsiębiorcy... "biznesmeni"... Każdego malkontenta zapraszamy zatem do miast. Sprzedajcie ziemie, domy, kupcie mieszkanko i żyjcie w tym mlekiem i miodem płynącym mieście. Jasne.... już to widzę... żaden się nie przeniesie, bo tak naprawdę po marudzi, po marudzi, a mu dobrze!