Bernard+
/ 83.4.22.* / 2010-04-16 18:20
Zgadzam się potrzebny jest taki jeden kandydat Lewicy. Kandydat, którego poprą wszystkie partie lewicowe i centrolewicowe, ale niepowielające poglądów PO. Dlatego proponuję panu Markowi Borowskiemu, aby zrezygnował z kandydowania, bo Jego nieliczna partia w więcej niż 60% powiatów nie posiada ani jednego członka. Realnie mającym szanse wejścia do drugiej tury wyborów kandydatem wspólnym większych i mniejszych partii i organizacji lewicowych powinien być taki polityk, za którym stoi największa i najsprawniejsza z tych organizacji dysponująca odpowiednią liczbą członków organizujących kampanię wyborczą. Musi to być partia zdolna do zgłoszenia swoich kandydatów do wszystkich komisji wyborczych w całym kraju. Bo jeżeli partia pana Borowskiego ma mniej członków niż wynosi liczba gmin w Polsce to nie ma, komu w każdej gminie wykonywać zadań wynikających z ordynacji i z zasad prowadzenia Prezydenckiej kampanii wyborczej. Niech Pan Borowski mając za sobą partię 10 razy mniejszą od SLD nie kreuje się na męża opatrznościowego lewicy, którą sam rozbił wychodząc z SLD i z LiD. W każdym powiecie są wyborcy o poglądach lewicowych, ale Oni nie poprą takiego polityka, który teraz nawołuje do zjednoczenia lewicy na czas wyborów prezydenckich, podczas gdy już dwa razy organizacyjną jedność lewicy osobiście rozbił. Więc jeżeli rzeczywiście zależy panu Borowskiemu na zgłoszeniu w wyborach trzeciego poważnego kandydata na Prezydenta to powinien wpierw zadeklarować, że wycofuje swoją kandydaturę i poprze tego, kto ma już dziś większe poparcie organizacyjne i lepsze wyniki w sondażach od niego samego.
Osobiście wolałbym, aby lewicę reprezentował mądry i wyważony prawnik i oraz powściągliwy w wypowiedziach, chociaż gruby w talii polityk, jakim jest Ryszard Kalisz, niż równie dobrze wykształcony, ale niepotrafiący działać zespołowo bardzo niestabilny emocjonalnie, niezdecydowany na ponoszenie trudu prowadzenia kampanii i wręcz strachliwy przystojniak Włodzimierz Cimoszewicz. Nie nadaje się również na to obdarzony dobrą prezencją i pewną erudycją, ale nielojalny wobec parterów politycznych i niedotrzymujący umów koalicyjnych ani zobowiązań wynikających z umownego podziału kosztów i ciężarów organizacyjnych prowadzenia wspólnej z innymi organizacjami kampanii wyborczych Marek Borowski. Na wspólnego kandydata lewicy w wyborach prezydenckich nie nadaje się wcale Pan Olechowski, bo nie ma On nic wspólnego z lewicą a w swoich poglądach politycznych tylko nieistotnymi szczegółami różni się od liderów Platformy Obywatelskiej, której był założycielem. Jeżeli jako założyciel nie potrafił w tej partii działać i zająć w niej wysokiej pozycji przywódczej, dzięki swoim przymiotom osobistym, to być może przez większość swojego życia więcej energii i czasu poświęcał na sprawy osobiste i na karierę zawodową na zarabianie pieniędzy, niż na działalność polityczną dla dobra Polski. Pan Olechowski nie ma za sobą żadnej organizacji mającej w Polsce więcej członków niż jest powiatów i nie zbierze w trakcie kampanii wyborczej na żadnej sali w Warszawie po 10 osób chcących dla niego pracować kampanii wyborczej z każdego okręgu wyborczego. Więc nie nadaje się na lidera wspólnego dla wszystkich partii na lewo od Platformy, bo nie jest intelektualnym autorytetem dla tego elektoratu, który miałby reprezentować. A żeby liczyć się w wyborach nie wystarczy być dość popularnym politykiem znanym z kilku wystąpień telewizyjnych w roku, w których jednak nie okazał znajomości trosk i niepokojów nurtujących prostych ludzi ani też nic dającego nadzieję uboższej połowie Polaków nie zaproponował. Nie jest takim kandydatem również Waldemar Pawlak, którego większość wyborców jednoznacznie kojarzy z wsią, KRUS, i OSP, bo jest On prezesem najbardziej obrotowej partii, jaką jest PSL. Oraz nie jest dla wyborców żadną lepszą alternatywą niż Komorowski, chociażby z tego powodu, że jest aktualnie w rządowej i sejmowej koalicji z PO. Przewodniczący SLD Napieralski jest zdecydowanie za młody i za mało doświadczony i do tej pory nie wypowiadał się jak mąż stanu działający głównie z troską o państwo Polskie, więc nie widzą w nim wyborcy kandydata na głowę państwa i męża stanu zdolnego być parterem dla przywódców innych krajów Europejskich. Olejniczak również ma te same wady, co Napieralski i jest mało obecny w polityce krajowej, bo o jego pracy w parlamencie Europejskim niewiele słychać w mediach. Przez ostatni rok rzadziej wypowiadał się w telewizji niż Ryszard Kalisz, który za swoją wiedzę prawniczą i logiczne wyważone poglądy jest chętnie zapraszany do publicznych dyskusji przed kamerami i mikrofonami, co zjednuje mu uznanie dużej liczby Polaków bezpartyjnych interesujących się polityką i sprawami publicznymi. Gdyby politycy z trzeciej linii kandydatów na prezydenta poparli jednoznacznie Pana Kalisza i wycofali swoje kandydatury oraz weszli w koalicję wyborcza na rzecz wyboru Ryszarda Kalisza na Prezydenta R.P. to Miałby On wtedy realną możliwość wejścia do drugiej tury wybor