acomitam
/ 83.25.31.* / 2010-04-20 16:06
Borusewicz to człowiek minionej epoki. To taki zacietrzewiony chłopek roztropek, którego historia i przypadek, a może i jakieś wstydliwe zakątki, kto to wie...postawiły w miejscu, w którym nigdy nie powinien się znaleźć. Infantylna potrzeba antagonizownia, którą wykazuje marszałek jest anachroniczna i szkodliwa. W polityce są interesy, a te załatwia się traktując drugą stronę jak partnera, a nie wroga i to jeszcze w ostentacyjny sposób. Partnerstwo i dobre miny są szczególnie ważne wtedy, gdy druga strona ma mocniejszą pozycje przetargową. Borusewicz tego nie rozumie, bowiem jego młodość przypadłą na okres PRL-u, a cechy charakteru i nabyte umiejętności uniemożliwiają wyrwanie się ze staromodnych schematów myślenia. Trzeba nam młodej krwi w polityce, a starych, zardzewiałych działaczy czas wysłać na emeryturkę. Niech przynajmniej nie szkodzą, jeśli pomóc nie potrafią.