Sprawa dotyczy nieuregulowanego długu ze strony kontrahenta. Mam przeczucie, że może nie dojść do spłacenia przez niego długu, bo kontak z nim nagle się urwał i nagle zrobiło się bardzo „dziwnie”... Czy uważacie, że jest to odpowiedni moment na to, żeby udac się ze sprawą do windykatora, czy raczej czekać, aż sprawa sama się rozwiąże?