Płaci finalny odbiorca detaliczny - to nie prawda że nikt nie płaci.
VAT odwórcony to finezyjne okreslenie dla podatku obrotowego z jednokrotnym poborem podatku na końcu łańcucha. Jest to klasyczne tzw. mniejsze zło - państwo rezygnuje z bieżących wpływów z
VAT na rzecz odroczonej w czasie finalnej zapłaty, ale dzięki temu znika ryzyko wyłudzeń zwrotów z fikcyjnych traksakcji związanych ze standartowym dla
VAT opodatkowaniem na kazdym etapie i odliczeniem przez nabywcę (nabywca odliczał, a sprzedawca nie płacił podatku bo znikał był słupem, nabywcy nei udawało sie udowodnic, że nie miał prawa odliczyć że brał w tym udział trzeba było ząłożyć jego dobrą wiarę). Skutkiem ubocznym było zachwianie całej branży bo patologie stanowiły już tak duży udział w branży, że zaczęły mieć wpływ na ceny oferowane na rynku - niektórym podmiotom bardziej opłacało się czerpanie zysków z malwersacji na
VAT przez udział w karuzeli jako tzw. bufor (czyli legalna firma o ugruntowanej pozycji uwiarygadaniajaca łańcuch dostaw wzamian za lukratywną nierynkową marżę) niz czerpanie zyskó z faktycznego handlu. Ci którzy chcą zlikwidować odwrotne obciążenie są albo krótkowzroczni albo nei wiedzą o czym mówią. Skutkiem będzie nieznaczne zwiększenie wpływów w pierwszym roku, ale wrócą patologie i wyłudzenia przez co w dłuższej perspektywie wpływy zmaleją. Chyba ze PIS ma jakiścudowny środek do zniechęcenia karuzelowiczów w ogóle. Ale to byłby precedens na skalę europejską.