Na miejscu zachodu nie spieszył bym się z interwencją w Syrii. Można tam ugrząźć na długo z bardzo ryzykownym skutkiem końcowym.
Oczywiście zakulisowo Izrael mocno naciska aby interweniować w Syrii. Ale czy interes Izraela jest tożsamy z interesem zachodu? USA słuchają się decydentów Narodu Wybranego, więc zapewne pierwsze zdecydują się na interwencję. Choć ostatnio widać i w USA spore wahanie czy aby nie wdepną w coś smrodliwego?
UE tym bardziej nie ma interesu aby pchać się tam gdzie można tylko stracić i to bardzo dużo stracić (Asad jednak jest dobrą zaporą dla islamistów co właśnie jest w interesie UE). Tym bardziej, że Rosja nie opuści Syrii tzn. Nie opuści obecnych władz w Syrii uznając (i całkiem prawidłowo) , że to jest w jej (Rosji) najlepszym interesie. Ponadto kończy się już czas kiedy Rosja wycofuje się, ustępuje na rzecz zachodu. Tym bardziej , że obecnie Rosja ma mocne poparcie Chin. Mocne stanowisko Rosji ma pokazać innym sojusznikom Rosji, że Rosja się nie ugnie i że swoje sojusznicze zobowiązania traktuje poważnie czyli, ze na Rosję można liczyć.
Zakulisowym rozgrywającym całej tej sytuacji jest Izrael, zainteresowany w destabilizacji Syrii oraz ustanowieniem tam władzy jeżeli już nie przychylnej Izraelowi to neutralnej i bojaźliwej wobec Izraela.
Rozwiązanie syryjskie ma wielkie znaczenie dla Izraela w związku ze znacznym umacnianiem się Iranu oraz tego, że Iran i Syria to główni sojusznicy i jednocześnie przeciwnicy Izraela.
Moim zdaniem, gdyby nie Syria to Izrael już dawno zdecydował by się na samodzielne zbombardowanie nuklearnych instalacji irańskich. Ale obawia się odwetu ze strony Syrii jeżeli nie samej Syrii to Iranu któremu na taki odwet Syria udostępniła by swoje terytorium. To co napisałem jest mocno prymitywnie zarysowane ale chyba oddaje dobrze bliskowschodnie zależności(?).