Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Broniarz: Nikt nie rozumie, za co płaci się nauczycielom

Broniarz: Nikt nie rozumie, za co płaci się nauczycielom

Wyświetlaj:
chłop jag / 84.234.10.* / 2010-03-25 09:41
Nie oszukujmy się! Już Hitler życzył sobie, aby Polacy umieli liczyć, tylko do 2000... i tak dalej.
Szkołę już niszczyła komuna, ale robiła to nieśmiało! Dopiero tzw. bezstresowe wychowanie i propagowanie marksizmu kulturowego, ostatecznie położyło szkołę - czyli nauczycieli i uczniów na łopatki!
Aby zrozumieć jak z premedytacją wykańcza się szkołę, wystarczy wziąć do ręki przedwojenne podręczniki np. do matematyki i obecne! Z przedwojennego podręcznika, każdy sam nauczy się matematyki - z powojennego podręcznika, nawet nauczyciel ma problemy, ucząc na podstawie, powojennego podręcznika!
nopis / 83.30.202.* / 2010-03-25 17:42
Chłopie przestań ....dolić. Syn jest na studiach i jedyne podręczniki które czegos go uczą to te z lat komunistycznych(matematyka i fizyka).Dzisiaj pisze się jednorazówki dla kasy.A jeżeli uważasz że za komuny niszczono szkolnictwo to mogę ci powiedzieć że robili to niektórzy profesorowie (debile)których wtedy nie brakowało.Uczniowie uważali ich za debili i tak zostało na zawsze w ich pamięci.Większość była jednak wspaniałymi wykładowcami.W tej chwili patrzę na monitor LCD którego zasadę działania poznałem w 1976r -byłem nawet z tego pytany.Można tylko zadać pytanie komu i do czego ta i jej podobna wiedza jest potrzebna.Dzisiaj jest ważne kto to jest Bolek ? ,kto był TW ?itd itp nie ważne czy to prawda czy nie .Ważne żeby komuś to przypisać i za to (kołki )biorą kasę.Ich inteligencja nie jest w stanie nic innego stworzyć.
chłop jag / 84.234.10.* / 2010-03-25 18:58
Szanowny nopis - po wojnie, uczyli jeszcze nauczyciele przedwojenni i jakoś było, bo większość sprzeciwiała się indoktrynacji - i w klasie, robili swoje! Dostępne były także przedwojenne podręczniki. Wspomniane przez Ciebie podręczniki, opracowywali jeszcze, przedwojenni profesorowie!
Ludzie! Czy naprawdę, nie widzicie, jak wykańczają szkołę?
Prawiezaratrala / 77.254.147.* / 2010-03-25 22:25
Dokładnie tak.
Spośród młodych belfrów, połowa starała się w szkołach średnich wprowadzić standardy uczelniane i to było miłe. Druga połowa to byli s********* od peło, wuefu i "polskiego" myślący jedynie o pezetperowskiej karierze. Młodzież traktowali jak bydło robocze. Inna rzecz, że nie brakowało bydła akceptującego taki stan rzeczy.
Na uczelniach było jeszcze gorzej. Tylko kadra z Wilna i Lwowa nadawała ton i jakość. Młodzi to byli nieroby i cwaniaki żerujący na lewe dochody.

Niech krew zaleje tą całą komunę. Jeszcze teraz, po 30 latach czuję ten smród.
man13 / 2010-03-25 11:23 / Tysiącznik na forum

auczyciel ma
problemy, ucząc na podstawie, powojennego podręcznika!

Taki z niego nauczyciel jak z ciebie światowiec.
sir / 89.167.72.* / 2010-03-25 08:21
Czyli Pan Broniarz też nie rozumie. Ładnie, ładnie...
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 08:06
Skąd się bierze ten fenomen, że taki głupi naród (USA)jest potęgą na świecie. Od nas na geografii wymagają żebyśmy znali stolicę każdego państwa, na studiach męczą zadaniami, że trzeba je we trzech rozwiązywać - a Polska dalej brodzi w gównie... gdzie robimy błąd?

Wiedza oferowana w polskich (i nie tylko polskich) szkołach, jest b. przydatna przy rozwiązywaniu krzyżówek. Natomiast do niczego więcej. Polska szkoła hoduje ćwierć- i pół-inteligentów – znających sporo rzeczy na pamięć.

Ci ludzie mogliby być znakomitymi operatorami koparki, kierowcami samochodowymi, kamieniarzami. i w ogóle – gdyby wzięli się za naukę tego zawodu w czasie, gdy umysł jest najbardziej chłonny: ok. 15.go roku życia (i wcześniej). Tymczasem do 19.go roku życia trzymani są w szkole, gdzie wbija się im w głowę kompletnie nieprzydatne im wiadomości, uczy się (w czym celują zdolniejsi koledzy!) że są tumanami bo nie rozumieją, co to jest równanie z trzema niewiadomymi – a oni już przez trzy lata mogliby zostać cenionymi specjalistami np. w rzeczonym kamieniarstwie. i mając lat 19 być samodzielnymi finansowo mężczyznami – a nie wisieć na garnuszku u mamy.

A kamieniarstwo – to poważny fach. Ułożyć ładnie bruk jest dużo trudniej, niż napisać kolejny artykuł o zaletach (lub wadach) Unii Europejskiej.

I w Stanach tych ludzi się ceniło. Dzieci 13-letnie już zarabiały podczas wakacji – i nie tylko.

60% Polaków nie wyjeżdża poza swój powiat. Tym niemniej uczy się ich geografii Australii – natomiast nie mają pojęcia, jakie lasy rosną w ich powiecie, jakie skarby kryje ziemia.. W miastach nie wiedzą, co oznaczają rozmaite techniczne tabliczki na murach, ani: gdzie jest najbliższy kran przeciwpożarowy.

W ramach zajęć praktycznych Amerykanów uczono rzeczy pożytecznych. U nas, choć właśnie odchodzi się od wbijania w głowy nauk abstrakcyjnych, zamiast tego wbija się dzieciom same slogany, lub wiedzę o tym, jak się ma UZE do OECD – jak gdyby te instytucje miały jakiekolwiek znaczenie dla codziennego życia – i jakby miały jeszcze istnieć za kilka lat....

A sosny i pokłady piaskowca będą trwały...
kolokolo11 / 83.28.202.* / 2010-03-25 17:11
Niechże sięgnę do tej encyklopedycznej wiedzy jaką zdobyłem w szkołach wszelakiej maści i pozwolę sobie zauważyć, że półinteligent i ćwierćinteligent piszemy łącznie. To taka uwaga dla tych, którzy ani wiedzy przydatnej do rozwiązywania krzyżówek nie mają, ani UMIEJĘTNOŚCI korzystania ze słownika. Amen
Adam 62 / 68.179.38.* / 2010-03-25 14:42
w wielu kwestiach zgoda, ale ponieważ mieszkam w Ameryce i zarządzam tu dużą firmą widzę efekty tych różnic edukacyjnych w praktyce. W rezultacie swoje dzieci wysyłam na nauke matematyki ( i innych przedmiotów scisłych) do Polski. Mógłbym tez do Uk lub Irlandii, ale za nic nie uczyłbym ich tego w Ameryce. Tutaj przedmioty ścisłe i inżynieryjne nie są modne i żeby stały sie bardziej popularne - obniża się ich poziom. Oczywiście nie dotyczy to wszystkiego, np IT, ale te najbardziej tradycyjne przedmioty inzynieryjne sa na wymarciu - nie ma chetnych na nie. Potem widać to w rzeczywistości - inzynier z Europy jest kilka razy bardziej samodzielny , zaradny, myślący i skuteczny niż wykształcony w Ameryce.
ajjjjj / 87.99.35.* / 2010-03-27 07:23
nie ma chętnych więc po co wciskać im matme na siłę? na zdrową żywność też w PL nie ma chętnych więc obniża się jej jakość... normalka. Do przedmiotów ścisłych niewielu ma głowę, a tym co mają najwyraźniej nie opłaca się iść na inżynierke tylko do IT.
silesia85 / 2010-03-25 10:47
Hehehe, dobrze ze nie napisales ze to słowa Korwina, bo by niżej podpisane osoby od razu zanegowały słuszność Twojego/Korwina wpisu :)
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 10:56
owszem :-)
zrobiłem to w dokladnie tym celu :-)
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 11:26
sondaż dla GW - 1000zł
sondaż dla TVN - 5 000zł
przeczytać:

Popieram rękami i nogami

pod komentarzem na money skopiowanym z blogu JKM - bezcenne :-)
mariuszek345 / 77.254.221.* / 2010-03-25 09:23
cała prawda !
i dotyczy nie tylko szkoły ale i studiów ... zero przydatnych rzeczy, ale za to cała masa informacji, których trzeba wykuć i po kilku latach zapomnieć (przy dobrej pamięci)
jak uprościć system oświaty (przesadzam w drugą skrajność) - uczyć przydatnych i praktycznych rzeczy od najmłodszych lat !
1. matematyka: jak poradzić sobie z zakupami przy określonym budżecie i jak rozliczyć PIT
2. geografia: po co komuś wiedza, w którym kraju uprawia się określoną ilość pszenicy - trzeba nauczyć jak skorzystać z mapy (nawet gps'a), odnaleźć się z terenie, jak korzystać ze środków transportu (znam wielu dorosłych, którzy mają problem z podróżami z przesiadkami :) )
3. język polski: jak zrozumieć pisma urzędowe i je tworzyć, jak pisać podania i CV, jak rozumieć instrukcje + poprawna mowa + ortografia (na cholerę mi wiedzieć co autor wiersza napisanego na kacu miał na myśli, a raczej co na myśli ma nauczyciel)
4. biologia: jak udzielić pierwszej pomocy i poradzić sobie z pierwszymi oznakami choroby + nauka o przyrodzie (bez konieczności znajomości budowy ciała świstaka) - reszta wiedzy tylko dla planujących wybrać się na medycynę
5. inne przedmioty - analogicznie do ich przydatności w życiu
mnie, prócz poprawnej polszczyzny i podstawowej znajomości matematyki + zagadnień specjalistycznych, dzięki którym utrzymuję rodzinę ze szkoły podstawowej, liceum i studiów nic nigdy się nie przyda w zakresie większym, niż 5% uczonych się informacji - nie można być totalnym ignorantem, ale na litość po co mi informacje o składzie chemicznym soli kuchennej, jak nigdy jej nie będę produkował - lepiej niech na chemii nauczą ile tej soli zastosować, żeby nie przesolić ziemniaków :)
raf73 / 89.171.138.* / 2010-03-25 09:51
Słuszne rzeczy proponujesz, tylko jest jeden problem: nauczyciele sami tego nie umieją. Bo gdyby umieli, to poszliby do normalnej pracy, a nie do szkoły, gdzie trafiają tylko ci, którzy do niczego innego się nie nadają. Tam opowiadają dzieciom jaki to dzisiejszy świat jest straszny, bo trzeba rozliczyć PIT, napisać CV, a najlepiej siedzieć w domu u mamusi, bo dookoła wyścig szczurów, wilczy kapitalizm i złodziejska prywatyzacja.
ajjjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 09:38
nie zgadzam się
proponujesz konkretne rozwiązania - to samo robią kolejni MENowie. No może oni są mniej konkretni. O tym co będzie się uczyć moje dziecko chce decydować sam (ew. z ich matką)! Mogę co najwyżej uznać przymus nauki pierwszej pomocy. Jeśli nie chce nauczyć dziecka rozliczać PITu czy pisać CV?
mariuszek345 / 77.254.221.* / 2010-03-25 09:58
zaznaczyłem, że popadam w skrajność :) prywatnie uważam, że jak nie zadbam o rozwój "talentów" dziecka, to nikt tego nie zrobi - chodziło mi o to, że jak już jest obowiązek obciążania umysłowego, to niech to chociaż jest przydatne !
zaznaczyłem, że podstawy polskiego, matmy i wiedza specjalistyczna, z której korzysta się w wykonywaniu zawodu wystarczą !
i jeszcze: wypadałoby zmienić świadomość "konieczności" zdobycia wykształcenia na konieczność zdobycia kwalifikacji - mam magisterkę z rachunkowości, która jedynie pomaga mi w prowadzeniu biznesu opartego na umiejętnościach zdobytych w liceum zawodowym - gdybym nie skończył studiów robiłbym to samo, z tym że do kilku rzeczy musiałbym dojść metodą prób i błędów, a tak było mi łatwiej wystartować, choć 3/4 wiedzy ze studiów to też czysta kpina - zajęcia z przedsiębiorczości prowadzone przez profesorków, którzy w życiu nie pracowali w żadnej firmie i nie mieli własnej działalności :)
squun / 77.114.62.* / 2010-03-26 09:30
inżynieria jest dokładnym zaprzeczeniem tego co piszesz, ale w końcu mamy wolność słowa
ajjjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 10:15
znacząco różnimy się poglądami w tym temacie,
a ponieważ różnorodność to jedna z najfajniejszych rzeczy więc jest spoko :-)
ja uważam, że państwowa edukacja niezależnie od najlepszych chęci zawsze będzie zła, a przynajmniej znacznie gorsza niż gdyby była realizowana całkowicie prywatnie.
dlatego nawet gdybyś miał (lub ktokolwiek inny) nawet super pomysły na edukację ja i tak będę przeciw, dopóki nie będzie to prywatyzacja.
mariuszek345 / 77.254.199.* / 2010-03-25 12:45
załóżmy, że mamy prywatne szkolnictwo - ktoś przecież też musi zaproponować program nauczania w takiej szkole :) a skoro w prywatnej ma być lepiej to wnioskować można, że osoby decyzyjne państwowej edukacji się nie nadają do pełnienia swoich funkcji, a dyrektorzy szkół nie potrafią zarządzać - w tym zatrudniać dobrych nauczycieli - zresztą opinia w szkolnictwie jest taka, że dobry dyrektor musi być nauczycielem, co wg mnie jest totalną bzdurą (podobnie zresztą jak w służbie zdrowia dyrektorem powinien być lekarz) - uważam, że gdyby tak było to nie marnowałby talentu dla państwa, tylko otworzył świetnie prosperująca prywatną placówkę !
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 13:37
jeszcze 1 rzecz

to wnioskować można, że
osoby decyzyjne państwowej edukacji się nie
nadają do pełnienia swoich funkcji, a
dyrektorzy szkół nie potrafią zarządzać

nie to jest błędny wniosek.
Ci dyrektorowie mogliby być świetnymi managerami - nie skreślajmy ich. Natomiast problem ze szkołą państwową jest tego typu:
-rodzice mają mały wybór placówki (szczególnie SP jest wg adresu)
-nawet gdyby mieli to szkoły programu nie wybierają
-szkoła jest państwowa - czyli nawet gdyby była bdb i rodzice 'zabijaliby' się żeby posłać tam pociechy to właściciel szkoły(państwo) nic z tego i tak nie będzie miał. Nie ma więc potrzeby nagradzania dyrektorów takich szkół. Więc dyrektorowie nie będą zarządzaniem do takiego stanu doprowadzać. Nie mówie tu o prestiżu czy jakichś dodatkach ale o prawdziwej kasie.
Bo gdyby taki dyro wiedział, że jak rodzice się zabijają o miejsca w jego szkole a za nimi idzie kasa (dla niego też, nie tylko na nowe kompy) i będzie mial 30 000 pensji, a jak będzie cienki bolek to dostanie 3 000, to wtedy zapewniam zrobił by 'wszystko' żeby rodzice do jego szkoły dzieci wysyłali. A Ci wybraliby taką szkołę, która dawała by pociechom najlepsze możliwości robienia $ po jej skończeniu.
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 13:08
a rektor uczelni wyższej - to dopiero jazda...
program w tej szkole narzucił by rynek. Tak jak np. rynek narzuca na firmy produkujące torebki damskie ich kształt, kolor itp... Gdyby rynek torebek damskich był państwowy mielibyśmy różne torebi (tak jak są różne kierunki, specjalizacje) lecz nie były by one tak dopasowane do potrzeb pań i zapewne były by z 3 razy droższe.
Tak samo rynek zweryfikował by kto się na dyrektora szpitala/szkoły nadaje a kto nie. Wśród managerów firm odzieżowych chyba mało krawców :-)
i_50-tka / 81.15.193.* / 2010-03-25 09:04
Popieram rękami i nogami. Nasze szkoły hodują skrajnie zanudzonych, nieporadnych życiowo obywateli, bo za mało w nich nauczania praktycznego, za mało wycieczek historyczno-geograficznych (jak im sie strasznie nie chce, jakby to katorga jakaś była), na biologii nikt nie próbuje nic wyhodować itd, itp. W szkołach za dużo przynudzających matematyków i innych skrajnie znudzonych swoją pracą belfrów, którzy nie są w stanie nikogo zainteresować wykładanym przedmiotem(o ile wykładają, a nie tylko odpytują z zadanego materiału, lub zadają 4/5 do domu), a za to skutecznie odstraszyć. W młodszych klasach większość materiału dzieci przerabiaja w domu z rodzicami -skutki nowego systemu ! Szkolny system edukacyjny temu po prostu sprzyja. Młodzież nie widzi związku pomiędzy nauką i przyszłym jej wykorzystaniem - a to najsilniejszy bodziec motywacyjny. Nauczyciele jakich znam są życiowo naiwni, niczym się nie interesują poza swoją wąską działką i w ogóle są tępawi, ale wydaje im się, że jest wręcz przeciwnie. Zwłaszcza humaniści, w ogóle po ziemi nie chodzą. Dlatego szansą dla młodzieży są dopiero studia - tam pierwszy raz spotykają się z wykładowcami na poziomie i zaczynają rozumieć po co ta cała nauka. Większość nauczycieli nie lubi zdolnych i indywidualistów, poniżają dzieci z biednych rodzin, lub takie które maja problemy z nauką i w ogóle nasze szkoły to koszmar dla dzieci, ale rodzice przeważnie ze strachu przed zemstą na nic nie reagują. Sama nigdy nie miałam problemów z nauką, wręcz przeciwnie a jakoś nie mogę się przekonać do nauczycieli, za dużo widziałam. I ta moralizatorska postawa życiowa belfrów w stosunku nie tylko do dzieci, ale do wszystkich - nie do strawienia...
klucznik Gerwazy / 77.254.92.* / 2010-03-25 20:10
Po nicku widać, że szkołę skończyłaś dawno temu. Ja z zamiłowania jestem turystą. Jestem też nauczycielem w szkole ponadgimnazjalnej. Z roku na rok obserwuję jak ilość chętnych na wycieczki maleje. Trzeba ich brać nieomalże z łapanki. Z całej szkoły udaje się zorganizować autokar. Jak już jadą, to interesuje ich tylko Mc Donald i kino 5D. Na wycieczkę pieszą praktycznie nie ma chętnych, a już w sobotę czy niedzielę można o chętnych zapomnieć, chociaż ja robię to kosztem swojego czasu wolnego. Taka jest prawda, więc nie piszcie bzdur.
i_50-tka / 83.29.35.* / 2010-03-25 21:35
Ja skończyłam dawno, ale piszę o wspólczesnej szkole, bo w mojej uczono dużo, dużo bardziej praktycznie. Wycieczki edukacyjne i zajęcia praktyczne należy robić od najmłodszych lat, choćby za miasto, a nie dorastającej młodzieży, która się w naturalny sposób przeciwstawia dorosłym, bo na tym polega budowanie własnej tożsamości. Pasję exploratorska należy zaszczepiać od najmłodszych lat, ale na to trzeba zmienić mentalność uczących.
tretka / 83.4.132.* / 2010-03-26 14:11
A ja jestem nauczycielem w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Mamy chłopaków z czteroletnim opóźnieniem szkolnym, bandziorów, ćpunów i chorych psychicznie. Olimpijczyków u nas nie ma, a sukces jest wtedy jak przyjdzie i bazgrze w zeszycie (jeśli go ma). Przeszukania są u nas na porządku dziennym, bo często mają noże, czasem narkotyki. Agresja fizyczna to codzienność. Tak, zaiste, łatwo być u nas nauczycielem i rzeczywiście jest to sam miód i kupa kasy...
squun / 77.114.62.* / 2010-03-26 09:38
Babciu !!!

Wykształcenie praktycznie jest potrzebne tylko urzędnikom aby od razu i całe życie umieli przerzucać tylko te same papierki !!!

Umiejętności to mają mieć zwykli robole a twórcy, wynalazcy, inżynierzy czy menadżerowie i wszyscy inni na wyższych stanowiskach powinni i muszą posiadać wiedzę teoretyczną i korzystać z dokonań poprzedników. Mówiąc inaczej aby być twórczym i tworzyć coś nowego oryginalnego trzeba wiedzieć co już zostało stworzone/wymyślone i poprawiać/udoskonalać to! A nie odtwórczo tylko coś powielać(umiejętności).

Po co dziecko uczyć wypełniać PIT ?! Zmienia się formularz i ono powie że takiej rubryki w poprzednim nie było i ono nie wie jak to wypełnić !!!

Albo po co dzieci uczy się wierszyków w szkole ?!
Nie po to żeby je pamiętać całe życie tylko żeby nauczyć dziecko umiejętności uczenia się na pamięć !!!
squun / 77.114.62.* / 2010-03-26 09:38
Babciu !!!

Wykształcenie praktycznie jest potrzebne tylko urzędnikom aby od razu i całe życie umieli przerzucać tylko te same papierki !!!

Umiejętności to mają mieć zwykli robole a twórcy, wynalazcy, inżynierzy czy menadżerowie i wszyscy inni na wyższych stanowiskach powinni i muszą posiadać wiedzę teoretyczną i korzystać z dokonań poprzedników. Mówiąc inaczej aby być twórczym i tworzyć coś nowego oryginalnego trzeba wiedzieć co już zostało stworzone/wymyślone i poprawiać/udoskonalać to! A nie odtwórczo tylko coś powielać(umiejętności).

Po co dziecko uczyć wypełniać PIT ?! Zmienia się formularz i ono powie że takiej rubryki w poprzednim nie było i ono nie wie jak to wypełnić !!!

Albo po co dzieci uczy się wierszyków w szkole ?!
Nie po to żeby je pamiętać całe życie tylko żeby nauczyć dziecko umiejętności uczenia się na pamięć !!!
O(swiatowy) O(rwell) / 77.112.190.* / 2010-03-25 10:52
Widzę, że zamiary stworzenia szkoły o programie: 4 godz lekcji religii (na których nikt niczego pożytecznego się nie uczy - chyba, że klepanie zdrowasiek jest dla czego szczytem pragmatyzmu), 4 godz w-f, 2 godz matematyki, 2 godz j.polskiego - juz sie prawie powiodły! A jaki będzie produkt takiej oświaty ? Produkcja ludzi, którzy bedą jedynie wykonawcami - a jeśłi dołoży sie do tego ich dużą podatność na medialne sterowanie - mamy idealnego obywatela dla władzy. I o to od jakis 20 lat w oświacie chodzi - hodowanie obywateli o jak to nazwał kandydat na prezydenta Komorowski "obywatelskiej, patriotycznej postawie" - takim to nawet pozwoli się mieć dzieci (bo dadzą gwarancję, że wyhodują takich samych posłusznych obywateli)... brrr
yannick / 79.173.3.* / 2010-03-25 11:29
O(swiatowy) O(rwell) - brawo. Gratuluję trzeźwej, nad wyraz trafnej analizy. Produkcja podatnych na medialną manipulację, posłusznych władzy i "patriotycznych" obywateli (wymarzonych przez takich komorowskich, kaczyńskich, sikorskich) - oto, co odbywa się w polskich szkołach od 20 lat. Efekty już są.
kryr / 82.210.159.* / 2010-03-25 17:00
Tak, tylko raczej nie od 20lat a 60lat....jedyna różnica że od 20lat wśród uczniów woli walki brak...
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 11:43
kiedyś na kursie tańca instruktorka powiedziała takie coś do pań, które chciały prowadzić:
'jeśli będziecie robić coś za waszych facetów, to oni się przyzwyczją i już nigdy nie będą tego robić'
to zdanie jest bardzo prawdziwe (nie tyczy tylko facetow).
natomiast nasze opiekuńcze państwo troszcząc się o obywatela oduczyło go myśleć. to rząd ma myśleć za mnie - krzyczycie na tym forum! chcecie od rządu dobrego systemu szkolnictwa, nie chcecie sami decydować o edukacji waszych dzieci.
oni nie mogą inaczej wychować posłusznych i sterownych obywateli jak tylko oduczając ich myślenia. A 95% ludzi godzi się (wybory) na to. Właśnie dlatego, że wolą by myślano za nich.
Pan_X / 83.3.13.* / 2010-03-25 08:49
Tak jest niestety prawda... polskie szkolnictwo wyższe zatrzymało się w rozwoju programowym 30 lat temu. ( Nie licząc uczelni technicznych)

Chrześnica jest na Farmacji we Wrocławiu. Jak widziałem co jej każą się uczyć to byłem w Szoku!
600 wzorów chemicznych z których każdy wygląda jak statek kosmiczny do tego opis na stronę A4. A to był tylko materiał z jednego przedmiotu...
Kto i na jak długo to zapamięta i jaki tu sens...
ajjjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 09:13
prywatne szkoły uczą tego na co jest popyt - za co gotowi zapłacić rodzice (SP, Gim, średnia) bądź studenci.
Oni zaś będą zainteresowani by szkoła podniosła ich przyszłe dochody.
państwowe uczelnie uczą tego czego chcą urzędnicy by uczyły. Im zależy tylko na słupkach wyborczych i etatach dla kolegów z partii.
Dlatego państwo nie powinno się mieszać do edukacji.
kryr / 82.210.159.* / 2010-03-25 09:19
popieram :)
Szkoda tylko że tak wiele ludzi uważa że wielka krzywda się wszystkim stanie gdy Państwo się wycofa z edukacji.
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 09:27
taka sama krzywda Polakom by sie stała gdyby Bismarck w zaborze pruskim wycofał się z germanizacji :-)
z.gora / 83.11.34.* / 2010-03-25 07:47
Wszystko ładnie i pieknie, ale... Chciałbym zwrócić Panu uwagę na jeda sprawę. Otóż co roku oceniani są uczniowie na podstawie testów. Czy za wyniki tych testów nie powinni byc oceniani także nauczyciele. Można zrozumieć, że klasa jest ogólnie słaba, mimo wysiłków nauczyciela ale gdy sie okazuje, że to wina nauczyciela to dlaczego pozostawia sie takiego nauczyciela w zawodzie. Przecież przynosi on więcej szkody niż pożytku. Bądźmy konsekwętni wobec nieuczciwych "nauczycieli", ktorzy nie chcą pracować. To ich powinno sie karać, a nie spoleczeństwo.
raf73 / 89.171.138.* / 2010-03-25 09:59

gdy sie okazuje, że to wina nauczyciela
to dlaczego pozostawia sie takiego nauczyciela w zawodzie.


Bo zaraz podniosą się głosy, że wyrzuca się człowieka na bruk, na bezrobocie i straszny wolny rynek.
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 08:36

Czy za wyniki tych testów nie powinni byc oceniani także
nauczyciele

a kto ma silniejsze lobby? nauczyciele czy uczniowie?
MN4 / 78.8.35.* / 2010-03-25 07:01
Panie SB, nie ma nauczycieli z 20 letnim stażem. W tym wieku nauczyciele przechodzą w Polsce na emeryturę. W Niemczech i w Czechach pewnie przechodzą wcześniej?
nie-nauczyciel / 77.114.166.* / 2010-03-25 08:00
Kolejna osoba porażona medialną fobią antynauczycielską. W szkole pracuje bardzo wielu nauczycieli ze stażem znacznie dłuższym niż 20-letnim. Rozumiem sarkazm wypowiedzi poprzednika, ale nijak ona nie ma się do rzeczywistości. Nawet przy systemie wczesniejszych emerytur (który juz nie obowiązuje) - nauczyciel mógł przejść na wcześniejszą emeryturę w wieku 55 lat, a zaczynając pracę w wieku 20-24 lat - jasno z tego wynika, że pracował w minimum 30 lat. Teraz, gdy nie ma przywileju wcześniejszych emerytur - w celu pozbycia się z zawodu wielu nauczycieli wprowadzono tzw. emerytury pomostowe - może brzmi to dumnie, ale jest niczym innym niż formą zasiłku socjalnego - jej wysokość wynosi 600 zł przy warunku nie podejmowania żadnego innego zatrudnienie. Sądzę, że własnie tego zazdrości nauczycielom mój przedmówca.
Zeby było jasne - nie jestem nauczycielem, piszę o tym tylko dlatego, że obserwuję na przykładzie mojej żony, która pracuje w tym zawodzie, jakie jest rzeczywiste obciążenie tych nauczycieli, którzy chcą aby szkoła była miejscem rozwoju młodzież. W takim przypadku czas pracy nauczyciela znacznie przekracza 40 godzin w samej szkole, nie mówiąc o czasie poświęconym pracy w domu, wieczorami i w czasie weekendu. Zatem, gdy słyszę głosy niezorientowanych, że trzeba nauczycieli dociążyc bo pensum wynosi tylko 18 godzin tygodniowo - to po prostu zalewa mnie krew.
To nikt nie spojrzy jakim obciażeniem dla budżetu są te wszystkie emerytury mundurowe ! To dopiero przywileje - przechodzenie na pełnowartościowe emerytury w wieku 45 lat, po czym kontynuowanie pracy bez zawieszenia świadczenia emerytalnego.
W porównaniu do tej kwestii - emerytury nauczycieli to temat zastępczy, mający na celu odwrócenie uwagi od rzeczywistej patologii systemu emerytalnego.
Sorenso / 79.163.250.* / 2010-03-25 21:05
Dosyć juz tego uprzywilejowania nauczycieli.Pracuja gówno, studia gówniane ,Wiem bo widziałem jak bawi sie WSP a tera chcieli by niwiadomo ile za 18 godzin w tygodniu.Sam skończyłem prawo i mam odniesienie do ich studiów gdzie przebablowali a teraz sie niebywale cenia.Koniec uprzywilejowania!!!!I tazk maja za dobrze w porównaniu do wkładu.(ferie,wakacje, swieta)
użytkownik123 / 88.220.125.* / 2010-03-25 09:21
Drogi Panie. Pisze Pan że poprzednik nie wyliczył uczciwie lat pracy nauczyciela. A Pan wyliczył lata pracy mundurowych? Po 45 latach pracy mają 20 lat wysługi. Orientuje się Pan w ogóle po jakim czasie mundurowi mają prawo odchodzić na emeryturę w pełnym wymiarze??
Tak samo populistycznie podchodzi Pan do powyższych zagadnień jak Pański poprzednik. Tak się składa że mój ojciec był nauczycielem i się nie przepracowywał :) tak samo moja teściowa jest nauczycielką i jakoś ma siłę żeby dorabiać na lekcjach prywatnych.
Pozdrawiam i życzę realnego podejścia do zagadnienia.
MN4 / 78.8.35.* / 2010-03-25 11:38
Nauczyciele po 20 latach przechodzą na emeryturę - fakt.
Mundurowi po 20 latach przechodzą na emeryturę - fakt.

Nauczyciele tłumaczą: nauczyciel w wieku 55 lat nie nadaje się już do pracy, nauczanie jest wyczerpujące.
Mundurowi tłumaczą: w wieku 55 lat nie nadaje się już do pracy, bo ryzykują.

A sportowiec w wieku 40 lat nadaje się do pracy? A pracownik zakładów chemicznych, pracownik szpitala dla zakaźnie chorych nie ryzykuje?

A brukarz czy łopaciarz w wieku lat 55 jest tak samo sprawny jak w wieku lat 25?

Ludzie, paradoks polega na tym, że wbrew związkowcom typ pana SB i nauczyciele i mundurowi chcą pracować w wieku lat 55.
wolny człowiek / 83.27.10.* / 2010-03-25 08:57
Mundurowi muszą mieć przywileje. I to bez względu na to jakiej opcji jest rząd, a to z tej prostej przyczyny że jeśli "ciemny lud" zacznie protestować na ulicach to wysyła się tam mundurowych, a nie nauczycieli.
Jak nauczyciele będą za głośno protestować to też spotkają się z mundurowymi. Aby być mundurowym trzeba jak najmniej spędzać czasu z nauczycielami - zwłaszcza w młodości.
nie-nauczyciel / 77.112.190.* / 2010-03-25 10:39
Akurat mam też rozeznanie z praktyki, jeśli chodzi o przejscie na pełną emeryturę przez mundurowych - np jeśli chodzi o wojskowego im dodatkowo wlicza się do stażu szkołę oficerską, czyli liczy staż od 19 roku zycia-tak, że 49 letni facet idzie na pełną emeryturę. Nie mówię o możliwości przejścia na niepełną emeryturę po 15 latach słuzby, z czego np. całkiem sporo korzysta policjantów - oczywiscie przechodząc do znacznie bardziej finansowo satysfakcjonujących branż (np. ochrona dla biznesu) - bo kto zapewni lepszą ochroną niż byli policjanci, którzy mają kolegów w czynnej służbie?! ... a potem można do upadłego zastanawiać się dlaczego skuteczność policji w walce z przestępczością gospodarcza jest tak niska... w policji zarobki 3-4 tys zł a kolega, który w wieku 40 lat od kilku lat jest na policyjnej emeryturze, jeździ leksusem, ma duży dom, stać go na zagraniczne wycieczki całej rodziny...
eh! świata nie zbawisz - ale przestańcze czepiać się nauczycieli!
Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie - życie jest za krótkie aby dręczyć się patologiami
obywatelka / 79.191.132.* / 2010-03-25 07:45
Wszelka polemika w tym temacie jest zbedna z uwagi na poziom intelektualny uczestnikow forum (nie tylko tego). Zeby zrozumiec specyfike zawodu nauczycielskiego prezentowac odpowiedni poziom. Wiekszosci naszego spoleczenstwa wydaje sie ze nauczyciel to robotnik fabryki lopat. Oczywiscie dzieci dla forumowiczow sa najwiekszym skarbem, ale kto te skarby edukuje to juz niewazne. ZAwisc, zawisc, zawisc - to nasza cecha narodowa. Wysilek intelektualny jest dla niego tym samym co zamiatanie. Pozdrawiam
potrzebuje.pl / 194.113.59.* / 2010-03-25 17:18
bo tak jest - NAUCZYCIEL TO TEŻ ROBOTNIK.... Inny jest tylko rodzaj pracy. Ale wiem, że wszyscy lubią dodawać podkład ideologiczno/filozoficzny do wykonywanego przez Siebie zawodu... i dla każdego - Jego Zawód - to nie taki zwykły zawód . To POWOŁANIE.... Ale kasę zawsze wszyscy porównują ze "zwykłym" murarzem... Czy to lekarz, czy nauczyciel, czy notariusz, czy tłumacz przysięgły, czy pielęgniarka, czy salowa, czy....

Pozdrawiam Wszystkich Wyjątkowych!
MN4 / 78.8.35.* / 2010-03-25 11:48
Czy to znaczy, że w wieku lat 60 wysiłek intelektualny nie ma sensu, a zamiatanie ma sens?
A może to znaczy, że 60 latek nie nadaje się do pracy opartej na wysiłku intelektualnym, a nadaje się do zamiatania?

Pycha, pycha, pycha - to cecha ogólnoświatowa.
raf73 / 89.171.138.* / 2010-03-25 09:56
Nie zawiść, tylko wymaganie i ocenianie. Owszem, nauczyciele mają ciężką i odpowiedzialną pracę, ale wykonują ją źle. Dzieje się tak dlatego, że wykonują ją nieodpowiedni ludzie, dobrani wg selekcji negatywnej: zostaje nauczycielem, bo do niczego innego się nie nadaje, a to z kolei dlatego, że nauczyciele są z jednej strony słabo opłacani, z drugiej - wisi nad nimi parasol ochronny, który nie pozwala na rozliczenie nauczyciela. W takim układzie celem szkoły staje się nie wykształcenie ucznia, tylko zapewnienie nauczycielowi socjalu.
ajjjj / 192.138.116.* / 2010-03-25 08:43

Wiekszosci naszego spoleczenstwa wydaje
sie ze nauczyciel to robotnik fabryki lopat

jak robotnik ma dyplom łpoata-roku, a robi złe łopaty to i tak poleci z roboty, jak nauczyciel ma dyplom i kształci ćwierćinteligentów to mu jeszcze podwyżke dadzą za staż

dzieci dla forumowiczow sa najwiekszym skarbem

niekoniecznie, choć zapewne są ważne, dlatego chcieliby mieć możliwość zapewnienia im jak edukacji na jak nejlepszym poziomie (takiej, która wpłynie pozytywnie na ich przyszłe dochody - a to b. rzadko są całki i teoria względności)
do obywatelki / 95.49.10.* / 2010-03-25 08:42
Rozumiem, że tylko nauczyciel jest intelektualistą reszta to chłam (wg obywatelki) . Ale mamy nauczycieli!
kryr / 82.210.159.* / 2010-03-25 08:41
A dla mnie, jako osoby która niedawno zakończyła edukację, zostaje tylko żal o stracone lata w szkołach i na uczelni. Polskie szkolnictwo to tragedia. Teraz dopiero mam czas (wydzierając go z życia rodzinnego i zawodowego) by siebie rozwijać. Dobrze jest przeczytać dzieła Arystotelesa, dobrze poczytać o dorzeczach nilu ale to jako relaks po pracy, a nie w czasie nauki która powinna przygotować człowieka do życia. Amerykanie są dla nas głupcami którzy niewiedzą gdzie jest polska...ale jednak to ich stać dużo częściej na wybitne osiągnięcia. Bo ich szkoły przygotowują do życia a nie do testów z wiedzy niepotrzebnej.

A Pan Broniarz ze swoim "ustawowym czasem pracy" i płatnymi nadgodzinami --- widać że nigdy nie pracował w innym zawodzie...
kryr / 82.210.159.* / 2010-03-25 08:44
PS: Gdyby ktoś się zastanawiał nad ortografią komentarza powyżej... polska szkoła :) Quod erat demonstrandum.
gullip / 2010-03-25 10:31
Do jakich szkół chodziłaś że ZABRANIALI tam czytać Arystotelesa ?
Gulli / 80.51.216.* / 2010-06-09 23:31
No chyba tylko w wakacje, bo w ciągu roku szkolnego zbyt dużo zadają do domu by jeszcze czytać Arystotelesa.
1 2
na koniec starsze

Najnowsze wpisy