Forum Polityka, aktualnościKraj

Brudziński: Zmarłych posłów nie da się zastąpić

Brudziński: Zmarłych posłów nie da się zastąpić

Wyświetlaj:
@skj / 109.243.209.* / 2010-04-12 15:14
OCZYWISTE PYTANIA
1. KAŻDA dotychczasowa informacja dotycząca katastrofy lotniczej ZAWSZE w pierwszej kolejności związana była z pytaniem o możliwość świadomego spowodowania takiej katastrofy (tzw. ”zamach terrorystyczny”). Tymczasem WSZYSTKIE media, NIE TYLKO POLSKIE, od samego początku nie podają w ogóle takiej okoliczności pod uwagę, a ton i sposób doniesień jednoznacznie wskazuje na działanie TYLKO czynników losowych (np. warunki atmosferyczne, błąd pilota). CZY TO JEST NAPRAWDĘ TAKIE OCZYWISTE ? Szczególnie w kontekście miejsca przebiegu tej katastrofy (np. odludzie, teren wojskowy, pełna kontrola przez obce państwo czynności dochodzenia i potencjalnego przebiegu zdarzeń).
2. Czyżby znowu ta nieszczęsna geopolityka ? Stara łacińska sentencja mówi: „is fecit cui prodest” (uczynił ten, komu to przyniosło korzyść). Jakie ośrodki i jakich państw poddawały największej krytyce działania śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego ? Czyżby „parasol ochronny” Stanów Zjednoczonych w taki właśnie sposób przestał działać ?
3. Wypowiedź Ryszarda Drozdowicza z Laboratorium Aerodynamicznego Politechniki Szczecińskiej: „Jako pilot oceniam, że sugerowany w mediach błąd pilota jest mało prawdopodobny. Na podejściu do lądowania nie wykonuje się żadnych manewrów typu silne przechylenie lub nagłe zmiany prędkości. A takie silne przechylenie zauważyli świadkowie. Pilot wykonał dodatkowe kręgi nadlotniskowe, aby upewnić się co do warunków lądowania i na tej podstawie podjął uzasadnioną decyzję o lądowaniu. Nieprawdopodobne też jest, aby doświadczony pilot wraz z drugim pilotem pomylili się co do wzrokowej oceny wysokości, nawet w przypadku awarii przyrządów, która jest również nieprawdopodobna. Należy tutaj zauważyć, że mgła jest na ogół z prześwitami i przy dziennym świetle nie stanowi istotnej przeszkody do wzrokowej oceny warunków lądowania. Okoliczności wskazują jednak na poważną awarię lub celowe zablokowanie układu sterowania. Taką blokadę można celowo zamontować tak, aby uruchomiła się przy wypuszczeniu podwozia lub klap bezpośrednio na prostej przed lądowaniem. Przy blokadzie klap lub lotek na prostej katastrofa była nieunikniona, gdyż pilot nawet zwiększając nagle ciąg, nie był w stanie wyprowadzić mocno przechylonej ciężkiej maszyny, mając wysokość rzędu 50-100 m i prędkość rzędu 260 km/h”.
polak xyz / 109.243.237.* / 2010-04-12 17:36
Dziwna katastrofa
Świadkowie naoczni, pracownicy bazy i mieszkańcy potwierdzają, że samolot skręcał na bardzo niskiej wysokości, zahaczając niemalże o samochody jadące lokalną drogą. Kierowcy i przechodnie widzieli upadek oraz wybuch i pożar. Niektórzy twierdzą, że wybuch miał miejsce zanim maszyna rozbiła się o ziemię. Jak na sprawę nie patrzeć, Tupolew 154 jest konstrukcją typu nie gniotsa, nie łamiotsa. Prędkość przy lądowaniu jest znikoma, rzędu 200 km/h (i stąd wynika niebezpieczny brak manewrowości) i trudno przy takiej prędkości wytłumaczyć wrak w kawałkach. Wbrew wyobrażeniom samolot to nie jest latająca bomba, która przy uderzeniu wybucha. Więcej - paliwo lotnicze pali się jak każde inne, a wybucha tylko starannie zmieszane z tlenem. Jak zatem wytłumaczyć wybuch? Nijak. Przy tej prędkości wrak samolotu powinien być w jednym kawałku. Dodatkowo trzeba uwględnić, że - zgodnie z oficjalną wersją oraz relacjami świadków - prezydencki tutek zahaczał o drzewa, więc spadł efektywnie z wysokości ok 20 m. Cały impet uderzenia pochodził zatem od ruchu w poziomie, przy minimalnej prędkości. Co wywołało eksplozję? Nie wiadomo. Rzadki zagajnik, w którym leżą szczątki, właściwie nie powinien być nawet przeszkodą przy szczęśliwym lądowaniu w lini prostej. Znane są przypadki awaryjnych lądowań Tu-154 na polach. Jeden z nich lądował dla przykładu w ten sposób szczęśliwie z płonącym ładunkiem papierosów, po czym spłonął na ziemi, bo załoga nie zdołała ugasić ognia. Tutek potrafi wylądować nawet jako płonąca pochodnia (i nie wybuchnąć w trakcie).
Terminowy / 78.30.81.* / 2010-04-13 06:38
"Tutek" próbował wylądować po raz CZWARTY.... Krążył we mgle, znalazł się poza lotniskiem, próbował skręcić w jego kierunku....Pilot to tylko człowiek, ma coś takiego jak psychika.... Na pokładzie szefowie wszystkich szefów... Prawda, o której nikt nie mówi głośno wydaje się jest taka, że decydując się lądować mimo rekomendacji z lotniska Prezydent zaryzykował życie nie tylko własne ale i wszystkich, którzy z nim lecieli... Być może namówiono go do uporu w sprawie lądowania.... Tymczasem powinien był ZABRONIĆ lądawania. Zazwyczaj się udawało, tym razem nie. Chcieli wylądować za "wszelką cenę", i tę wszelką cenę zapłacili.
woj. / 217.30.155.* / 2010-04-12 10:42
No jak sie nieda ,to puste ławki zostawcie!!!!!
babu2 / 91.206.64.* / 2010-04-12 16:34
Już znależli się eksperci od pilotażu???Tragedia jest ale na jej tle grają "fachowcy"typu Brudziński,żałuję że Ciebie tam nie było w tym samolocie mr.Brudziński,przecież za wyjątkiem kilku,którzy lecieli tam z powodu reprezentacji swoich klubów,pozostali byli manifestantami nienawiści do Rosji i jej władzy!!Ideolog Jarosław został w kraju,nie słuchaliście przestróg Papieża JP 2,i tak to się skończyło !!Ńa razie....
nu / 189.108.26.* / 2010-04-12 17:18
możemy sobie stworzyć takie wirtualne, rozbijające się samoloty. Ja, dla przykładu, miły bubu2 chętnie i bez żadnych uprzedzeń, wierz mi na słowo, umieściłbym w takim samolocie, według rzymskiej zasady, ciebie i całą twoją rodzinę po 10-te pokolenie, Jesteś usatysfakcjonowany? a widzisz taka drobnostka, a może sprawić tyle przyjemności.
woj. / 217.30.155.* / 2010-04-12 14:45
.................................!!

Najnowsze wpisy