Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Budżet 2013. Rząd wie, skąd weźmie pieniądze

Budżet 2013. Rząd wie, skąd weźmie pieniądze

Wyświetlaj:
FX79 / 199.253.241.* / 2013-07-31 22:46
"Ciekawe" rozwiązania proponuje "minister".
Tak się zastanawiam na czyją korzyść działa polski rząd bo na pewno celem nie jest reperowanie polskiego budżetu i polskiej gospodarki.
Najwyraźniej działają na szkodę Polski i polskiej Państwowości.
Bo jak te plany porównamy z tym co robi rząd amerykański to widać ewidentne przeciwieństwo.
Rząd amerykański zadłuża się co prawda, ale we Własnym Banku, FED to odpowiednik naszego NBP.
Co stoi na przeszkodzie polskiemu rządowi, aby potrzebne pieniądze do zamknięcia budżetu pożyczyć w NBP?
Na czyją korzyść działają polskojęzyczni ministrowie zadłużając Polskę za granicą?
DEREDERE / 178.37.177.* / 2013-07-31 22:37
I NIE BAĆ SIĘ STARYCH UBEKÓW,jednym rozporządzeniem rząd może zlikwidować bezrobocie,emeryt,rencista którego dochód łączy wynosi 3 tysiące złotych powyżej tego dochodu płaci podatek dochodowy 60%,co to jest by emeryt z policji ,MO,SB LWP, zabierał młodym ludziom pracę topiąc się w kasie.DOŚĆ TEGO MŁODZI NA ULICĘ I ZMUŚCIE RZĄD DO ZMIAN ,jak było z ACTA ,pokażcie jaja a nie jęczycie i wykorzystajcie wreszcie swój umysł i internet żaden związek nawet o tym nie wspomina.
Ktos403 / 109.173.152.* / 2013-07-31 19:18
A Korwin-Mikke chciał zakazać zadłużania się Panstwa w 1992 roku, ale skoro wiekszość lemingow sądzi, że takim działaniem szkodził to teraz wiem dlaczego tuski, buzki, milery byly u wladzy. Wiecej trzeba szukac pod haslem nocna zmiana...
bsf / 77.255.249.* / 2013-07-31 19:03
To proste i STANDARDOWE działania POkreconych inaczej kredyt i haracz.
fdas / 93.154.164.* / 2013-07-31 18:27
myślaęł że napisza'
urzędnicy wreszcie postanowili na siebie zarobić i podpisali kontrakty na zbieranie odpadków z ulic, prace w kamieniołomach (ci nabardziej opłacani) a tu znów jakieś okradanie innych
Farlander / 83.28.222.* / 2013-07-31 18:04
Niewiarygodne. Mają rzekomo w posiadaniu bank centralny NBP a rząd zamiast dodrukować brakującą kwotę i rozdysponować wśród społeczeństwa woli się zadłużać u zagranicznych lichwiarzy.
Lekka inflacja krajowa jest zawsze lepsza niż zagraniczny czy bankowy dług publiczny.

Trzeba rozmontować ten chory system i to czym prędzej bo obudzimy się dopiero w momencie transferowania majątku Polski, czyli po ogłoszeniu bankructwa.
sdfdfdfdsf / 89.70.214.* / 2013-07-31 21:06

Trzeba rozmontować ten chory system

Jak rozmontujesz to się wszystko zawali.
Farlander / 83.28.222.* / 2013-07-31 21:58
Zawali się system bankowy oraz powiązane z nim podmioty. Jeśli ktoś nie chce takiego scenariusza można utworzyć własną wewnętrzną walutę (tymczasowo bony towarowe) opartą na całkowicie innych zasadach. Wtedy podział pieniędzy w kraju będzie opierał się na systemie niewolniczym oraz wolnej, niezadłużonej i nieoprocentowanej walucie.
arnold / 46.76.35.* / 2013-07-31 18:28
Drukować,to może USA,Japonia,czy bank Anglii
Oni na drukowanie takim krajom,jak Polska na to nie pozwolą.Czy Ty zdajesz sobie sprawę,co by było z pln.,gdyby się dowiedzieli,że NBP drukuje kasę.
Wtedy pln. po 5/$ .itd.
Krzysztof Susłowicz / 78.8.135.* / 2013-07-31 18:19
Rząd nie może zmusić zgodnie z prawem NBP do drukowania pieniędzy. Jest tak właśnie dlatego, że gdyby mógł to jak wiemy z historii robiłby to cały czas i nic tylko mielibyśmy ciągłą hiperinflację co byłoby gorsze jeszcze od zadłużenia. Bo z tym ostatnim to jednak trzeba się trochę liczyć. Jakie byłyby tego skutki? Wystarczy poczytać o hiperinflacji w Republice Weimarskiej albo sięgając do historii niedawnej - o hiperinflacji w Zimbabwe.
Farlander / 83.28.222.* / 2013-07-31 21:54
Obecnie jedynym wyjściem na uwolnienie kraju od długu publicznego i obciążeń bankowych jest właśnie nic innego jak wydrukowanie złotówek oraz ewentualne ogłoszenie niewypłacalności.
Jeśli ilość pieniędzy jest mniejsza niż ilość całkowitego zadłużenia to kraj automatycznie staje się bankrutem. Tego zadłużenia nie da się spłacić przy tej polityce monetarnej. By to wyjaśnić musiałbym napisać tu cały elaborat, jednak opiszę tyko ogólniki.

pieniądz M1: 500 mld PLN
zadłużenie publiczne: 950 mld (280 mld zagraniczne)
zadłużenie prywatne: 530 mld

Jeśli nadrukowalibyśmy więc dodatkowe 1480 mld PLN inflacja skoczyłaby do około 300%, kurs USD/PLN 9,50, paliwko po 16,50, chleb za 8,00 itd.

Jeszcze byłoby śmieszniej gdyby społeczeństwo nie uznało pieniądza elektronicznego czyli depozytów na żądanie, a preferowałoby tylko gotówkę, której teraz w obiegu jest 110 mld PLN. Wtedy musiano by dodrukować następne 400 miliardów złotych dochodząc do kwoty 1880 mld :) Inflacja w drugim wypadku wyniosłaby 1700%.

Tak się dziwnie składa, że w tej sytuacji następuje zjawisko zwane parytetem gospodarczym. Czyli wielkość produkcji, PKB (obecnie 1800 mld) jest przełożona na ilość pieniędzy w obiegu, a społeczeństwo od tej chwili może zarządzać całym zyskiem (a przynajmniej tak sądzi). Jak nietrudno się domyślić dzisiaj Polacy zarządzają marnymi 30%-50% wartości całego PKB. Resztę siły nabywczej złotówki posiadają banki oraz zagraniczni i prywatni inwestorzy...

To jest odpowiedź na pytanie dlaczego Polacy są kilkakrotnie biedniejsi od mieszkańców krajów Europejskich. Dla potwierdzenia powyższej tezy można sprawdzić co by się stało po spłaceniu wszystkich długów na chwilę bieżącą:
Czyli z nowej emisji 950 mld idzie na spłatę zadłużenia, 530 mld na spłatę banków i z całej puli 1880 miliardów złotych zostaje nam marne 400 miliardów. Licząc tylko same zadłużenie zagraniczne (280 mld + 530 mld) Polacy dysponowaliby 990 miliardami złotych uprawniającymi ich do udziału w 55% produkcji, resztę 810 miliardów przejąłby ktoś inny.
Czy rozumiecie te proste wyliczenia? Jeśli Polska byłaby jednym wielkim sklepem, połowa asortymentu zostałaby opróżniona przez obcokrajowców. A połowa PKB to cholernie dużo. Wycena całego kraju szacowana jest na około 1 100 mld, natomiast wycena prywatnego majątku Polaków jest ponad dwa razy większa.

W związku z czym by nie pozwolić zagranicznym graczom przejąć majątku narodowego niezbędne byłoby również ogłoszenie niewypłacalności całego kraju a wszystkie wyemitowane pieniądze przekazać społeczeństwu w sprawiedliwy sposób. Więc mimo ogromnej inflacji nikt by nie stracił. W późniejszym okresie można by przeprowadzić denominację np. 1:10 wracając do wcześniejszych cen i zarobków.

Takie rozwiązanie oznaczałoby oczywiście natychmiastowy koniec bankowej i jakiejkolwiek innej lichwiarskiej działalności na terenie kraju.
Następnie "wystarczyłoby" zmienić ustawę i zapis w konstytucji o NBP i zobowiązać go do emisji pieniądza przy zachowaniu parytetu gospodarczego bezpośrednio dla obywateli, np. przez dywidendę społeczną.

Od tego momentu Polacy posiadaliby prawie 100% siły nabywczej swojej waluty w związku z czym zdecydowanie większa ilość rocznej produkcji PKB trafiałaby bezpośrednio do krajowych konsumentów. I chociaż inflacja osiągnęłaby niespotykane pułapy od 1989 to w bardzo krótkim czasie Polacy bogaciliby się prawie dwa razy szybciej niż dotychczas. Podtrzymany zostałby ewentualnie wykup obligacji dla zagranicznych inwestorów w celu ustabilizowania sytuacji geopolitycznej i okiełznania paniki.


Jeśli elita finansowa "nie pozwoli" nam na dodruk brakujących pieniędzy to oznacza, że nie posiadamy jako kraj suwerenności pozostając finansowymi niewolnikami. A przynajmniej do czasu resetu globalnego systemu finansowego.
dfgdg / 89.70.214.* / 2013-07-31 21:11

mielibyśmy ciągłą hiperinflację co byłoby gorsze jeszcze od zadłużenia

A tak to mamy nędzę i biedę a ludzie wyjadają resztki po śmietnikach jak zwierzęta. Natomiast Tusk i jego ferajna, pali drogie cygara,obwiesza się złotymi zegarkami i lata do pracy samolotami na koszt podatnika.

Najnowsze wpisy