Praktyczny Pan
/ 185.15.0.* / 2015-04-29 10:32
Ja mógłbym pójść na wybory gdyby za to płacili chociaż po 200 zł, a na konkretną osobę zagłosowałbym za 1000. Za mniej to nawet palcem w bucie nie kiwnę. Przy 50% frekwencji do wygrania wyborów potrzeba ok. 7,5 mln głosów. W praktyce mniej, bo zwykle są 2 tury, a w drugiej frekwencja jest mniejsza. No więc powiedzmy 5 milionów. Koszt: 5 miliardów (gdyby kupować głosy po 1000) Myślę, że każdy liczący się kandydat znajdzie z milion lemingów/moherów lub innych czopków i mondziołów, którzy zagłosują ZA DARMO i z przekonania (hehehehehehe), więc już tylko 4 mld potrzeba. A ile można lodów ukręcić przez 5 lat kadencji?