Widzę, że tu burza na całego w związku z ziemią. Pozwolę sobie powiedzieć kilka zdań - powiedzmy tak - ocieram się o samorząd choćby w taki sposób, że aktywnie uczestniczę w życiu publicznym w gminie, w której mieszkam.
Trzeba rozróznić dwie rzeczy.
1. Uczciwe instowanie w ziemię w opraciu o ogólnodostepną wiedzę.
2. Machlojki na styku inwestor-władza gminy w związku z inwestowanie w ziemię
Ad. 1
Uczciwe inwestowanie.
To jest jak inwestowanie na giełdzie. Na ten przykład A2 czyta, analizuje i póxniej inwestuje i czeka na swoje. Tak miało miejsce, jeżeli chodzi o ziemię. Tak również miało miejsce jeżeli chodzi o Hogę i ELS. W takim przypadku zawsze jest ryzyko - że gmina nie będzie chciała przekwalifikować gruntów, albo inwestycja w
akcje nie wypali.
A2 udało się z ziemią - jak pisze odczekała swoje. Podobnie odczekała z Hogą i zarobiła. Chwała jej za to. Czekała również z ELS, byc może troche zarobiła na tej spółce, ale z pewnością nie tyle, ile sobie wyobrażała [sam sobie wyobrażałem więcej - ale nie ma ustawy o biopaliwach].
Ad. 2. Machlojki w inwestowaniu.
I tu i tu mamy do czynienia z podobnymi przypadkami. Ktoś posiadł wiedze o firmie/gruncie. Wykorzystuje to - kupuje akcje/ziemię i na tym oszukańczo (wobec innych) zarabia.
Albo jeszcze inaczej, że władze gminy/spółki podejmują specjalne decyzje pod kogoś.
I to jest wielce naganne. Wiemy o tym wszyscy.