janlew nielogo
/ 83.19.129.* / 2009-10-20 11:31
Jednak to wszystko za
bardzo przypomina mi rok 2007...
A ja powiem tak:
trend spadkowy bessy 2007-2009 trwał równo 17 miesięcy (wrzesień 2007 - luty 2009). Zresetowało się na maksa bo wróciliśmy niemal do dna bessy 2000-2004. Wszyscy tak bardzo się przyzwyczaili do tych spadków przez te 17 miesięcy, że teraz trudno się już przekręcić na nową optykę i na powrót przyzwyczaić, że rośnie lub może rosnąć. Każdy wzrost jest traktowany jako coś nienormalnego, niezdrowego, nieprzyzwoitego (sam temu wciąż ulegam). Sytuacja jest identyczna jak w 2007. Przez 3 lata tak rosło, że wszyscy już kompletnie zapomnieli o spadkach i że nawet może spadać. Jak zaczęło więc spadać w 2007 to wszyscy tak samo traktowali to jako coś nienormalnego, niezdrowego, nieprzyzwoitego i mówili, że to tylko o korekta w hossie. I mówili tak przy każdym odbciu zdechłego kota, jeszcze jak było na 2300 tuż przed upadkiem Lehmana. Nikt nie wierzył ani nie uświadmiał sobie bardzo długo, że w 2007 rozpoczął się bardzo silny trend spadkowy. Wszyscy zorientowali się dopiero na końcu jak byliśmy na dnie bessy i dopiero wtedy powszechna optyka przestawiła się na uświadomienie sobie, że mamy do czynienia z bardzo silnym długoterminowym trendem spadkowym. Teraz od 9 miechów już nie spada. To ponad połowa 17 miesięcy a indeksy też są w połowie drogi na szczyt. I pewnie będziemy mieli powtórkę takiego samego powolnego przekręcania się optyki tłumu. Teraz nikt tak samo nie wierzy we wzrosty jak w 2008 nikt nie wierzył w spadki, każdy mały spadek jest od razu obwieszczany jako początek zwały (tak jak w 2007-2008 każde odbicie zdechłego kota było od razu traktowanego jako powrót długotrwałej hossy, która tylko "na chwilę" znikła) i wszyscy zorientują się dopiero jak trend będzie już na ukończeniu. Tak jak wszyscy do reszty zorientowali się, że jest bessa dopiero jak spadliśmy do dna. Trend jest zawsze oczywisty dopiero na jego końcu, wcześniej nie. Zawsze tak jest. Teraz też. Dopiero na szczytach będzie wiadomo, że już jest hossa, ale nie wcześniej. Tylko wtedy będzie już ciut za późno.
Teraz nawet jak będzie jeszcze jedna mega zwała, jak to czasem na końcu bess się zdarza (tak było w 2003), to będzie to już ostatni spadek. A potem albo powolne budowanie hossy albo trend boczny. Wiecznie spadać nie można, tak jak wiecznie rosnąć nie można.