Nie jest to niestety przesądzone - u nich przed transformacją rządziły faszyzujące, arystokratyczne dynastie i akumulowały kapitał, u nas kapitał był trwoniony i wysyłany do Ruskich, teraz rządzi nie jakaś katoprawica czy komunolewica, ale właściwie cały czas ludzie z centrum rozsądni nastawieni prorynkowo. Oni starają się stworzyć najlepszą przyszłość dla siebie, nasze zasoby ludzkie wyjeżdżają by poprawić statystyki bezrobocia. Poza tym mają żyłkę, wizję przyszłości, są odważni i się wszystkiego nie boją, są otwarci i mają duch obywatelskiego stowarzyszenia, zapraszają do pracy hordy emigrantów. My natomiast - ksenofobia, populizm, strach... I są cholernie dumni ze swojego kraju. Nie z jakichś bohaterów, wojen i epopei, ale tak po prostu, z każdej narodowej potrawy, ze swoich zabytków, tradycji, folkloru, małych ojczyzn, miast, wsi, przyrody, alkoholu, wszystkiego. Starają się to chronić, ulepszyć (np. produkty), konkurować (np. z Francją o wino, sery, z USA o filmy), być nowocześni. Nie kopiują nic od USA, uważają, że u nich jest znacznie lepiej. Fast foody nie mają racji bytu bo małe tanie knajpki z "domową kuchnią" są smaczniejsze...