brydzia
/ 2007-08-03 09:06
/
10-sięciotysiącznik na forum
piątek, 03 sierpnia 2007
Zmniejsza się wpływ rynku długu na giełdy akcji?
W USA, po niesamowicie wręcz „byczej" końcówce środowej sesji, wydawało się prawie pewne, że w czwartek indeksy wzrosną. Trochę niepewności niosła jedynie pogłoska o błędzie, który ten wzrost wywołał. Podobno jeden z domów maklerskich kupił w ostatnich minutach sesji przez pomyłkę 100 razy więcej kontraktów niż zamierzał, co mogło wywołać takie lawinowy efekt. To by tłumaczyło wstrzemięźliwą, przedpołudniową, reakcje rynków azjatyckich i europejskich - oczywiście jeśli to jest prawdziwa informacja (zajął się nią nawet Reuters). Może to była i pomyłka, a może nie, ale jedno jest pewne - środowy wzrost zmienił nastawienie rynku. Widać to było bardzo wyraźnie, bo indeksy nie miały wcale ochoty spadać, mimo że firma Accredited Home Lenders (kredyty hipoteczne) poinformowała, że może ogłosić bankructwo. Jej kurs spadłą prawie 50 procent, ale rynek się tym już prawie nie przejmował. To może być pierwsza jaskółka sygnalizująca, że o ile jakaś naprawdę duża firma nie poinformuje o kłopotach to przeceny z powodu obligacji bazujących na rynku kredytów hipotecznych nie będzie.
Jak zwykle w ostatnich dniach do końca sesji nie było oczywiste, jak się ona zakończy. Jeden dzień wzrostów nie usuwa niepewności, co doskonale można było zaobserwować na rynkach azjatyckich i europejskich. Duzi gracze czekali na ostatnie 30 minut sesji. Byki zaatakowały jednak wcześniej, już przed 21.00. Podobnie jak w środę, w ciągu 20 minut indeks S&P 500 zyskał pół punktu procentowego (DJIA aż 100 pkt.). Tym razem nie można był już podejrzewać pomyłki. Fundusze świadomie doprowadzają do zmiany nastroju rynku. Sesja pokazała, że byki całkiem poważnie myślą o kontynuowaniu hossy. Czy im się to uda to już inna sprawa, ale z pewnością wykorzystają wszystkie możliwe preteksty do podniesienia indeksów. Po sesji kolejna spółka, American Home Mortgage, poinformowała, że zaprzestaje działalności, bo nie może znaleźć finansowania. Wskaźnik handlu posesyjnego (AHI) spadł, a kontrakty na amerykańskie indeksy też się lekko osuwały. Sprawdzimy dzisiaj, czy rzeczywiście rynek znieczulił się na informacje ze spółek dotkniętych skutkami kryzysu na rynku kredytów i długu. Sądząc po zachowaniu rynków azjatyckich, gdzie entuzjazmu nie ma, ale nie ma też spadków, trzeba założyć, że fundusze amerykańskie uspokoiły sytuację. Przynajmniej na jakiś czas.
Warszawa co prawda nie wierzy Nowemu Jorkowi, ale trzeba pamiętać, że byki zazwyczaj atakują na GPW z zaskoczenia. Muszą być jednak pewne, że nastroje na świecie rzeczywiście się zmieniły. Dzisiaj jeszcze pewne nie będą, ale po opublikowaniu raportu z amerykańskiego rynku pracy z pewnością pójdziemy za innymi rynkami europejskimi.