Kenobi
/ 2007-05-05 02:49
/
Uznany malkontent giełdowy
Dlatego w jedną stronę, żeby była przeciwwaga dla całej masy widzących też tylko jedną stronę, tak jak Ty, co opisałem niżej, a szczególnie takich, którzy próbują zniekształcać rzeczywistość, wyolbrzymiając znaczenie rożnych danych tylko z pozoru korzystnych dla dalszych wzrostów, unikając głębszej ich analizy, bo wskazuje coś całkiem przeciwnego, na co ostatnio coraz częściej zwracają uwagę różni eksperci w zachodnich serwisach biznesowych. Po prostu, dysponując sporą gotówką w ważnych momentach, kiedy zaczyna gwałtownie spadać, tak jak po dzisiejszych złych danych, wywołują chwilowy wzrost, żeby zapobiec niekontrolowanej panice, co pozwala zamieszać w głowach wielu graczy, którzy zwykle nie bardzo wiedzą o co chodzi, bo albo nie potrafią, albo nie mają czasu na dokonanie samodzielnej oceny zdarzeń, więc ograniczają się tylko co powielania ruchów innych. Szczególnie widoczne jest to ostatnio, kiedy wkrótce po kiepskich danych (jak 1,3% PKB) rozpoczynają takie ruchy zapobiegające spadkom kierując przy okazji uwagę na różne fantazje (ulubiony temat, to fuzje i przejęcia, często tylko wyimaginowane, ale skutecznie działające na wyobraźnię graczy, nieważne, że nigdy potem do nich nie dochodzi, albo - co gorsza - w ich wyniku kosztu działania połączonego podmiotu rosną, zyski spadają, a jedynym efektem są zwolnienia pracowników, powodujace spadek popytu konsumpcyjnego, a czego efekt mieliśmy właśnie na piątkowej sesji w postaci dużego spadku ilości nowo tworzonych miejsc pracy. I choć te dane nie muszą spowodować od razu bessy od poniedziałku, ale stanowią kolejny kubeł zimnej wody na rozpalone głowy niektórych optymistów, co najlepiej oddają najszybciej i najwcześniej reagujące rynki obligacji i walutowy, pokazujące kierunek ruchu kapitału.