Kenobi
/ 2006-08-12 18:27
/
Uznany malkontent giełdowy
Witam Państwa! Kolejny ważny tydzień za i znów mamy dyletamt - co dalej. I jak zwykle są dwa obozy jeden już przebiera nogami do zakupów, inni myslą o sprzedaży a pozostali (jak A2, której rozsądek przemawia do mnie - czasem warto przesiedzieć na płocie i popatrzeć jak się inni biją, podobnie Mandarynka - te chłopy to są zawsze w gorącej wodzie kąpane i - jak piszą - tracą na giełdzie więcej niż kobiety). Wypada znów zgodzić się z wnioskami P. Daniela. Chris nie rozumiał co mam na myśli mówiąc co będzie się działo po sztucznym wzroście to mial okazję to w piątek zobaczyć - przekątna ekranu tylko w drugą stronę. Wyniki już praktycznie za nami i tak jak myślałem, ani one, ani tam jakieś 3.000 nie miały żadnego znaczenia. Nasza giełda rządzi się swoimi prawami. Te wyniki można oceniać różnie, bo jako konsument nie cieszę się, że firmy paliwowe korzystając ze wzrostu cen ropy podwyższają swoje marże, bo to się odbije na całej gospodarce. Podobnie ze wzrostem prowizji bankowych, czy rozpiętości w kursach K/S walut do 5 %, gdy w dobrych kantorach jest poniżej 1 %. Nasza gospodarka nie jest samotną wyspą i spowolnienie światowe musi się tu też zaznaczyć, więc z tym optymizmem też radzę ostrożniej. Zresztą często powtarzają to ci, którzy gdzieś to usłyszeli, ale tak naprawdę to nie wiedzą o co w tym wszystkim chodzi. Giełdy rosną jak są pieniądze i chętni do zakupów coraz droższych akcji. Zapominamy jednak o tzw. pustym pieniądzu, czyli kredytach, jak jest dobrze to nakręcaja oone hossę, jak jest żle, to przyspieszają spadek. Do tego dochodzi ruch środków w funduszach, kapitału zewnętrznego. Epoka taniego pieniądza, która była powodem hossy na emerging markets, surowcach itp. odchodzi na razie w przeszłość. Następuje, a może już nastąpiło wycofywanie zysków i przepływ kapitału w kierunkach źródeł pochodzenia i instrumentów bezpiecznych. Można obserwować to po zachowaniu kursow walut, czy rentowności obligacji. Na całym świecie panuje ogromna niepewność i niezdecydowanie i coraz więcej ludzi zaczyna myśleć o ochronie swojego kapitału. Widać to nawet po opiniach wielu osób na tym forum. Oczekiwanie na mityczną zagranicę, bo już trochę spadło, to jak czekanie na Godota. Oczywiście zawsze będą ruchy w górę i w dół, ale nie ma atmosfery do dalszych wzrostów i kolejne szczyty chyba będą coraz niżej. Kto potrafi może próbować łapać górki i dołki, ale jest to trudna sztuka, bo odjazd pociągu następuje gwałtownie i bez gwizdka.