"Problem obciążania pracowników sieci Boti nie jest mi obcy, ponieważ moja córka jest byłą pracownicą tej sieci i spotkała się z tym samym problemem. Mam za sobą wiele lat pracy, również jako główny księgowy, więc w tej kwestii mogę pomóc. Prawda jest taka, że jeśli spłacacie straty bez dokumentu obciążającego Was nimi (nota obciążeniowa), dajecie firmie "prezent" w postaci nieopodatkowanych dochodów, ponieważ straty są księgowane jako pomniejszenie zysków firmy. Obciąże nie pracownika brakami towarowymi może nastąpić wyłącznie po udowodnieniu mu, że brak został zawiniony przez niego, w wyniku braku troski o powierzony majątek. Procedury rozliczenia przeprowadzonej inwentaryzacji, wyglądają tak: Na pewno wszyscy pracownicy podpisują arkusze spisu z natury. W siedzibie firmy, wartość spisanych towarów jest porównywana z jego stanem wynikającym z ewidencji księgowej i na tej podstawie winno być sporządzone rozliczenie inwentaryzacji w każdej placówce. Z rozliczeniem tym winny być zapoznane wszystkie osoby materialnie odpowiedzialne za towary znajdujące się w sklepie po to, by mogły złożyć wyjaśnienie przyczyn powstania braków. Jeśli pracodawca nie przyjmie wyjaśnień jako uzasadnione, wydaje na piśmie decyzję o obciążeniu brakami pracowników, wręczając im jednocześnie noty obciążeniowe. By można było pracownikowi potrącić sumę braków z wynagrodzenia, musi on wyrazić na to zgodę na piśmie. Bez tego nie można potrącić z wynagrodzenia nawet złotówki. Jesli pracownik nie wyraża zgody na spłatę braków, którymi został obciążony, pracodawca może skierować sprawę na drogę sądową, ale wówczas musi udowodnić winę pracownika. Pozbawienie lub zmniejszenie premii z uzasadnieniem, że przyczyną tego są straty ujawnione w wyniku inwentaryzacji, musi wynikać z obowiązującego w firmie regulaminu premiowania, ale "oszczędność" taka nie jest i nie może być zaliczana na pokrycie strat. Teoretycznie, zmniejszenie premii za braki towarowe ma charakter "kary" pieniężnej, która powinna oddziaływać na pracowników wychowawczo i w efekcie zwiększyć
ich troskę o działania zmierzające do minimalizowania strat. Piszę teoretycznie,
ponieważ praktyki stosowane przez niektórych kierowników tej sieci, w zasadzie
kwalifikują się do Prokuratora. Wiem, jak naciskano na moją córkę, by zapłaciła z
własnych pieniędzy za buty, które ktoś ukradł. Zrobiła to raz, ale nie dopuściłam do
tego, by zrobiła to ponownie. Nie mogłam pozwolić na to, by dziewczyna , samotna matka
zarabiająca grosze płaciła za czyjeś niedoróbki, by poprawić wizerunek kierownika sklepu, któremu nota bene brakuje podstawowej wiedzy z zakresu kierowania zespołami ludzkimi.
Wprawdzie efekt tego był taki, że córka jest bezrobotna, ale chodzi z podniesioną głową.
Chowają się i nie potrafią spojrzeć jej w oczy te panie, którym nie starczyło odwagi by
ją poprzeć."