Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Ceny mieszkań w 2012 roku spadną nawet o 15 procent

Ceny mieszkań w 2012 roku spadną nawet o 15 procent

Wyświetlaj:
Mariusz 82 / 195.248.72.* / 2012-12-10 11:28
Jak się okazało w ogóle nie spadły:(
diakomo / 83.30.132.* / 2012-09-04 12:06
Myślę, że będzie jeszcze taniej - mieszkania nie mają zainteresowania. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda jeśli chodzi o magazyny. Tutaj hale Jartomu są przejmowane, więc dla tej branży bardziej możemy oczekiwać cenowego boomu, ale to również nieprędko.
arkzawiercie / 2012-01-29 15:09 / Bywalec forum
Największa baza okazji w nieruchomościach: rynek wtórny i pierwotny - sprawdź w swojej okolicy link:
latwy.pl/bazamieszkanokazje
Alek78 / 91.189.73.* / 2012-01-29 14:59
Światowy kryzys na rynku finansowym rozlał się po całym świecie, uderzając w banki niemal pod każdą szerokością geograficzną. I chociaż polski sektor bankowy wydaje się być bezpieczny, to pierwsze skutki zawirowań uderzyły z pełna mocą w rynek kredytów hipotecznych. Oznacza to jedno - ceny nieruchomości w Polsce pójdą w dół. Otwarte pytanie: jak duży będzie to spadek i ile miesięcy - lub lat - będzie on trwał?

Mimo licznych analiz przewidujących spadek cen nieruchomości, ceny mieszkań teoretycznie nie chcą iść w dół, zatrzymały się raczej w miejscu. Taki stan nazywany jest stabilizacją, a część analityków stwierdza, że to efekt dostosowania się cen do zasobności portfeli Polaków. Czy to prawda? Czy ceny w przyszłym roku znowu pójdą do góry, jak przewidują niektóre firmy? Czy ogłaszane co miesiąc średnie ceny ofertowe, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, podtrzymają ducha sprzedających, żeby je dalej utrzymywali? Na te wszystkie pytanie można byłoby odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie jedno „ale”. Zupełnie nie biorą tego pod uwagę wszelkie podmioty stojące za stroną podażową. Chodzi o prostą rzecz – łatwy dostęp do taniego kredytu. Można zaklinać rzeczywistość na setki sposobów, można stwierdzać, że w cenie nieruchomości liczy się tylko lokalizacja, można mówić o wzroście pensji Polaków i spadającym bezrobociu… To jednak za mało, jeśli nie weźmie się pod uwagę tego, co dzieje się w świecie finansów. I chociaż poszczególni analitycy mogą mieć przeogromną wiedzę na temat samego rynku nieruchomości, to nie zmienia to faktu, że w swoich analizach biorą pod uwagę tylko i wyłącznie argumenty propodażowe, a zupełnie ignorują drugą część równania - rzeczywistą istotę popytu na nieruchomości. W końcu 85-90% wszystkich transakcji przeprowadzonych jest przy pomocy kredytu! Oznacza to, że właśnie ten element układanki jest najważniejszy. Pozostałe są w tym przypadku będą rzeczą wtórną!

O argumentach prowzrostowych słyszeliśmy już wiele. Trzeba przyznać, że do pewnego momentu sprawdzały się one doskonale, windując ceny mieszkań w taki sposób, że przeciętna polska rodzina może obecnie tylko pomarzyć o tym, żeby je kupić na kredyt. Zadziałał tutaj swego rodzaju efekt samosprawdzającej się przepowiedni. W końcu jeśli wszędzie czyta się, że ceny będą tylko rosły, a do tego widzi się to na własne oczy, to nie ma powodu, żeby bańka spekulacyjna nie rosła aż do momentu, kiedy nie znajdzie się kolejnego chętnego, który zaakceptuje jeszcze wyższą cenę.

A dlaczego ceny spadają i będą spadały jeszcze bardziej?

1) Podawane statystyki często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością
Statystyka ma to do siebie, że można nią łatwo manipulować. Patrząc na rynek nieruchomości można stwierdzić, że żyjemy w świecie mitów. Koronnym argumentem za tym, że ceny mieszkań muszą rosnąć, jest ich poważny deficyt. Poważne firmy wyliczają, że można go szacować na około 1,5 miliona mieszkań. Niektórzy zapędzają się nawet do dwóch milionów. W ciągu tych kilku lat nie pokuszono się o sprawdzenie tej wielkości. Wszyscy przyjęli deficyt za pewnik, a twierdzenie powtarzane wielokrotnie stało się funkcjonującą „prawdą”. Jaka jest rzeczywistość? Odnośnikiem powinien tu być narodowy spis powszechny przeprowadzony w 2002 roku. Według niego statystyczny deficyt mieszkań wynosił wówczas 1,7 mln lokali. Statystyczny - to znaczy obejmował on coroczne ubytki mieszkań oraz ok. 126 tys. mieszkań do rozbiórki zarejestrowanych w narodowym spisie powszechnym. Deficyt w wysokości 1,7 mln mieszkań oznaczałby, że analitycy - na co dzień zajmujący się dogłębną analizą rynku - teoretycznie mają rację. Problem w tym, że to tylko statystyka, która jest podawana wybiórczo. Dlaczego? Otóż z 1,7 miliona mieszkań 615 tys. brakowało na wsi, a 1,089 w miastach. To ważna informacja, bo jeśli mówimy o mieszkaniach, to mamy na myśli przede wszystkimi miasta, a nie wieś. Kolejną rzeczą osłabiającą siłę tych 1,7 mln brakujących mieszkań jest fakt, że wciąż wiele mieszkań oddawanych do użytku to budownictwo indywidualne. A tam raczej nie ma mowy o 40-procentowej marży ukrytej w cenie metra mieszkania. Żeby jednak ostatecznie pogrążyć wiarygodność tych 1,7 mln brakujących wciąż mieszkań warto podać dane GUSu dotyczące liczby mieszkań oddanych do użytku od 2002 roku do końca sierpnia 2008. Jest to ni mniej nie więcej, a… 825 tysięcy! Ciekawa jest też informacja podana przez GUS w czerwcu 2008 roku. Urząd szacuje mianowicie, że w końcu marca 2008 r. w budowie było 681,1 tys. mieszkań, tj. o 8,0% więcej niż w końcu marca 2007 r. Czy potrzeba jeszcze jakiegoś komentarza? Przy okazji - warto pamiętać, że przed wejściem do Unii Europejskiej miliony Polaków nie mieszkały pod mostami. W międzyczasie zaś z naszego kraju wyjechało kilkaset tysięcy, przeważnie młodych, rodaków. Skalę brakujących mieszkań odnajdziemy też w serwisach internetowych, gdzie znajdziemy po kilkadziesiąt a nawet kilkaset tysięcy ogłoszeń o sprzedaży miesz
Dorota777 / 93.105.25.* / 2011-12-16 19:29
Ceny spadną i to dużo. Oto kilka czynników, które przemawiają za spadkiem cen. Po pierwsze od nowego roku wchodzi rekomendacja S, po drugie jest kryzys, a wraz z nim rosnące bezrobocie i po trzecie najważniejsze od kilku lat mamy NIŻ DEMOGRAFICZNY, biorąc pod uwagę zarobki i rosnące bezrobocie nie sądziłabym że w najbliższych latach mamy szansę na wyż. Co się stanie z pustoszejącymi mieszkaniami? Za dwadzieścia lat będą stały pustostany których nikt za darmo nie będzie chciał!!!
Alek78 / 91.189.73.* / 2012-01-29 14:58
Cały polski światek nieruchomości z przerażeniem patrzy na obecną sytuację na rynku. CHFy podrożały prawie 2x, banki wycofują kredyty walutowe , jeszcze ta nieszczęsna rekomendacja knf-u no a likwidacja programu rodzina na swoim to dla rynku jak brzytwą po gardle. Do tego narasta dodatkowy problem, chyba dużo gorszy niż wszystkie poprzednie razem wzięte, w internecie i w prasie coraz więcej plotek i artykulików o tym wszystkim, że ceny spadną (raz nieznacznie a raz, że będzie armagedon) o tym że w Polsce nieruchomości są niebotycznie drogie, pokazywane są wskaźniki zasobności portfeli Polaków zwłaszcza w kontekście nieruchomości, nawet pojawiają się świętokradcze artykuły podważające istnienie tzw. luki mieszkaniowej –szacowanej nawet na 2mln brakujących w Polsce mieszkań, coraz więcej faktów i informacji które powoli doprowadzają do jednego – osoby mające pieniądze na zakup mieszkania lub zdolność kredytową wstrzymują się z zakupem, kto rozsądny nie zachowałby się tak jeśli lada moment mieszkanie wyceniane obecnie na 400tys zł można będzie kupić za 200tys zł czyli za tyle ile kosztowało przed boomem mieszkaniowym?
To wszystko prowadzi do jednego: załamania rynku, strona podażowa, mająca do niedawna taką przewagę nad popytem nie ma już popytowego odpowiednika na rynku, król jest nagi, na rynku mnóstwo mieszkań i coraz mniej chętnych na ich kupno. A przecież cała branża się utrzymuje tylko i wyłącznie pod warunkiem stale utrzymującej się liczby transakcji: pośrednicy, kredytodawcy, doradcy itd. itp…. Wszystkich tych ludzi czeka bruczek nie ma też znaczenia fakt że większość tych stanowisk powstała w latach potężnej zwyżki cenowej która obecnie sprawiła że polski rynek nieruchomości w relacji do naszych zarobków jest obecnie jednym z najdroższych w Europie.
Jak temu zaradzić?
Wszyscy wiemy już że ceny będą spadały, zaklinanie rzeczywistości i podawanie wybiórczo okrojonych statystyk tez tego faktu nie zmienią, liczba osób tak skrajnie niedoinformowanych maleje do zera. Co w takiej sytuacji można robić? Wystarczy przyznać się do faktu że rynek przeżywa „chwilowe okresy stabilizacji przed następnymi wzrostami” i ze czeka nas „prawdopodobnie” drobna korekta cenowa w zakresie nie większym niż 3-5%. Na potwierdzenie tych liczb znowu przywołujemy te same odgrzewane kotlety: luka mieszkaniowa (której wątpliwe istnienie udowadnia się w oparciu o badania sprzed 10 lat bez uwzględnienia liczby wybudowanych mieszkań do chwili obecnej) rzekomy wzrost pensji statystycznego Polaka itd. itp. Jakie są założenia? Jeśli ktoś uwierzy ze spadki sięgną przez najbliższy rok góra 5 % a potem ceny mają wzrastać dalej to nie będzie mu się chciało czekać aż tak długo.
W chwili obecnej obserwujemy pełne wdrożenie tej strategii komunikacyjnej - od ekspertów z open finance po wszelkiej maści analityków z mniejszych i większych agencji pośrednictwa nieruchomości a więc podmiotów, dla których utrzymanie stałej liczby transakcji jest niezbędne do przetrwania. Podmioty te w pełni ustawowo uprawnieni do wydawania prognoz i rekomendacji nie ponoszą jednak jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje słowa a więc mogą praktycznie pisać co im się żywnie podoba. Zbyt mała jest jednocześnie wiedza nawet wśród ekonomistów w Polsce o rynku nieruchomości żeby ewidentnie naginane statystyki i opinie podważać. Nieliczne głosy pojawiające się w eterze jak zwykle są wyśmiewane i wrzucane do jednego worka wraz z innymi „teoriami spiskowymi” i „herezjami” Brakuje solidnej akademickiej dyskusji na temat rynku nieruchomości z bardzo prostego powodu – nikomu w świecie profesjonalistów na niej nie zależy. Jest to wspaniała okoliczność dla kupujących ale ta grupa nie ma własnego głosu poza nieśmiałym wyrażaniem swojej opinii w internecie, świat mediów jednak należy do kogoś innego, sponsorowane artykuły o tym że „taniej być nie może” reklamy które wmawiają nam że obecne ceny na rynku są „wyjątkowo promocyjne „ i już taniej nie będzie itd. … to wszystko ma za zadanie przełamać ducha walki tych u których marzenie o własnym M jeszcze nie wygasło ale jednocześnie podtrzymywać na duchu wszystkich sprzedających którzy kupowali na górce cenowej niejednokrotnie po 10tys za metr i więcej licząc na olbrzymie zyski – tak naprawdę to właśnie oni zadecydują o przyszłych miesiącach na rynku. Słyszy się plotki o mieszkaniach sprzedanych za kwotę niższą nawet o 40% od ceny ofertowej ale nikt o tym głośno nie mówi i nikt tego nie potwierdzi, dostęp do cen transakcyjnych mają nieliczni między innymi licencjonowani rzeczoznawcy a sądzicie że jak ktoś wie że będzie miał komornika na karku który mu zabierze wszystko nie zdecyduje się sprzedać mieszkania nawet za połowę ceny byle nie czekać nie wiadomo na co? To właśnie sprzedający – mieszkania, domu, segmenty ale przede wszystkim działki i ich upór to jedyny czynnik utrzymujący ceny na obecnym poziomie, jak długo
ajhbergen / 2011-12-15 12:21 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Ale co dalej? Powinnismy miec wicemistra Marca, Kwietnia, Maja i Lipca, zeby wiedziec co bedzie w dlaszej perspektywie.
Amerykanin / 178.37.246.* / 2011-12-15 10:12
Spadek o 50% to normalka, wiec czekac a kupicie w cenie 2000 za metr, a moze i taniej.
edeq / 46.112.53.* / 2011-12-15 09:47
Jeszcze miesiąc temu pisali, że nie będzie spadków, tylko stabilizacja cen i trzeba się spieszyć z zakupem, bo kredyty będą coraz trudniej dostępne. ;)
k aczordonald / 2.96.44.* / 2011-12-15 09:30
a jeszcze niedawno bylo o braku mieszkan w Polsce.
Nalezy pamietac ze to zalezy od ceny, a nie od ilosci.
Przy dzisiejszych cenach, nawet gdyby zaczeto budowac o polowe mniej, wciaz bedzie mozna kupic mieszkanie.

Juz teraz mieszkan mamy wiec za duzo(nadpodaz) a budowac beda dalej ::))
3gz3kutoR / 89.230.90.* / 2011-12-15 09:11
Zobaczymy jaka będzie zima. Zapowiada się ciepła. Mieliśmy ładną jesień, a jak pogoda będzie sprzyjać budownictwu. Historia z przed 5 lat się powtórzy i na wiosnę ceny materiałów pójdą ostro w górę. Zresztą materiały budowlane cały czas drożeją, więc nie liczył by na żadne spadki.
k aczordonald / 2.96.44.* / 2011-12-15 09:36
ryneczk sie przyjacielu jeszcze dlugo bedzie regulowal, a ze masa ludzi w owczym pedzie nakupila mieszkan w cenie palacow, to juz inna sprawa.

No chyba ze jestes z branzy, dla Ciebie wiec nigdy spadkow nie bedzie.
No a teraz oczY do gory i jeszcze raz czytamy tutul MINUS 15%
3gz3kutoR / 89.230.90.* / 2011-12-15 10:28
Czas pokaże kto miał rację. Bo jak na razie to z moich obserwacji 10 letnich, co do cen mieszkań. To co ok 5 lat jest zmiana w cenie ale na +.

Najnowsze wpisy