wiesiek2543
/ 81.190.163.* / 2016-04-27 12:13
Pracowałem w paru bankach, w sumie 20 lat.. Było fajnie do czasu wprowadzenia planów sprzedażowych. Od tego czasu liczy się tylko jedno: realizacja tego planu. Tzw. doradcy w bankach doradzają tylko jedno, kupuj kliencie, kupuj ile tylko się da. Bierz kredyt, rachunek, kartę kredytową. Nie ważne, że tego kompletnie nie potrzebujesz, ale ja wykonam plan sprzedaży, zarobię i nie wywalą mnie z roboty. Tak to funkcjonuje. Czytam, że bank, w którym ostatnio pracowałem należy do ścisłej czołówki jeśli chodzi o przyrost rachunków. Zgadza się, tyle, że jakieś 50 % tych rachunków to rachunki wirtualne, na które nigdy nie wpłynie nawet złotówka. Zakłada się je rodzinie, znajomym, szuka się rozpaczliwie kontaktu z kolegami ze szkoły, których nie widziało się 10 lat - może założysz rachunek ? To nic, że nie potrzebujesz, za 3 miesiące zamkniemy. W bankach zatrudnia się teraz ludzi na około rok, w tym czasie "sprowadzą" swoich znajomych, a kiedy źródełka się kończą to dziękuje się delikwentowi za pracę i zatrudnia następnego, który zacznie obdzwaniać rodzinę i znajomych ... Jeden z banków reklamuje się obecnie hasłem "liczą się ludzie". Każdy kto zna ten interes od wewnątrz, śmieje się z tego do rozpuku.