Załamany tym bajzlem
/ 195.238.227.* / 2010-04-07 10:08
A w mojej ocenie za 20-30 lat będziemy mieli mniejsze problemy z finansowaniem wypłat emerytur niż obecnie.
Normalnie wróżka jakaś czy co? Ja wam mówię za 20 laat będzie koniec świata no może ale Polski na pewno więc po h... mają się przejmować.
Dzisiaj pracuje niewiele więcej niż połowa Polaków w wieku 15-64 lata, uznawanym przez kraje europejskie za wiek aktywności zawodowe,
Niby bezrobocie w granicach 13% a sami mówią, że prawie 50% osób nie pracuje a mogło by. Tylko niech mi pokaże zatrudnionego na stałe 15latka.
Żyjemy coraz dłużej, a równocześnie rodzi się mniej dzieci.
Czyż to nie dobry powód aby stworzyć warunki do tego aby społeczeństwo zaczeło się powiększać? Dłużej żyję to dobrze, wychiowam swoje dzieci, później na emeryturze będę się opiekować wnukami aby moje dzieci mogły bez przeszkód zarabiać na mnie i to chore państwo.
nasza emerytura będzie nam musiała starczyć na więcej lat niż pierwotnie planowano. Tym samym będzie ona musiała być albo niższa, albo nasze dzieci będą musiały finansować nam wyższe świadczenia, których nie wypracowaliśmy.
j.w. wystarczy, że będzie więcej tych dzieci niż emerytów i oczywiście będą w stanie znaleść pracę.
Symulacje pokazują, że przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat możemy oczekiwać, że emerytura będzie wynosić około połowy zarobków, jeżeli to będzie wiek 65 lat może to być około 70 proc
Szkoda tylko, że nie wiemy co zakłada ta symulacja, max. wiek, inflacja, stopa zwrotu OFE, stopa waloryzacji ZUS, czy ZUS i OFE wogóle jeszcze będą istaniały za 20 lat :)
Tak wtedy, jak i teraz, Polacy oczekują, że większość dochodów na emeryturze zapewni im system obowiązkowy.
Tylko ciekawe dlaczego, wszędzie czytam, że ropoczynając pierwszą pracę trzeba zacząć odkładać na emeryturę, aby można było wogóle żyć.
Wszystkie działania, mające na celu wydłużenie aktywności zawodowej Polaków oznaczają, że w systemie będzie więcej pieniędzy. A to automatycznie przełoży się na wzrost emerytur.
Zupełnie jak przed wyborami, będziemy żyli w raju.
Niektóre rzeczy można zrobić szybciej, niektóre wymagają zmiany ich postrzegania w społeczeństwie.
Rozumiem to tak, że wypierze się społeczeństwu mózgi dzięki mediom i jakoś to będzie, a jak się nie uda to i tak odpowiadać za błędy będzie przyszły rząd więc co tam.
Jak czytam takie ambitne wizje naszej przyszłości, to sie zastanawiam, że może i lepiej jak nie będzie nowych pokoleń, ci są są kiedyś zejdą z tego świata i znów zapanuje ład i oddamy wszystko z powrotem w ręce natury.