acomitam
/ 83.25.192.* / 2010-04-08 11:15
No niby tak powinno być, jak Pan mówi. Sęk jednak w tym, że praktyka i teoria chodzą w demokracji politycznej, a już szczególnie takiej skundlonej jak nasza, zupełnie różnymi drogami. Dzieje się tak z różnych przyczyn, np takiej, że w Polsce mamy system wyborczy konserwujący władzę wąskiego grona osób. Niby głosuje się na osoby, ale tak naprawdę, o tym czy ktoś zostanie posłem, czy nie decydują partyjni liderzy, ewentualnie wpływowe osoby nie afiszujące się publicznie. Nie bez przyczyny widzimy cięgle te same gęby. Oczywiście taki system został z premedytacją zaordynowany polskiej demokracji przez komuszków w rodzaju Kuronia, Geremka wspartych z całą plejadą komuszków rodem z PZPR i tajniaków - ubeków. Inną cechą polskiej (i nie tylko naszej) demokracji jest upartyjnienie środków masowego rażenia, które manipulują opinią publiczną ponad granice przyzwoitości. Że wymienię tylko TVN czy Wyborczą. Gdy lud miał być za PO, wtedy jak Polska długa i szeroka ciągle słyszało się ochy i achy o Tusku i jego drużynie, o ich przyzwoitości, europejskości, rzetelności, intelektualnych zaletach itd. Grzmiała TV, grzmiały dzienniki, tygodniki i miesięczniki, grzmiał internet, młodzież skrzykiwała się SMS-ami. System ustanowiony w Polsce uniemożliwia jakąkolwiek zmianę na lepsze, a wszelkie próby natychmiast powodują, że niby będące w sporze siły polityczne stają do walki w jednym, litym froncie, niczym dawny Front Jedności Narodu. Pokazuje to, że nasza demokracja ma w gruncie rzeczy charakter fasadowy, a rzeczywiste procesy ukryte są przed wzrokiem tłuszczy. Lud mobilizowany jest tylko wtedy, gdy ma oddać głos na tego czy owego, po wcześniejszej rzecz jasna obróbce. Oligarchizacji naszej sceny politycznej jest faktem! Nic nie może zagrozić. Tak więc Pana oczekiwania na temat tego co powinno być, pozostaną niestety tylko oczekiwaniami.