door
/ 83.12.255.* / 2011-12-15 21:38
"Tymczasem Włosi mają ulokowany w bankach, akcjach i nieruchomościach majątek wielokrotnie przekraczający kwoty, które musi pożyczyć ich rząd. Według EBC w październiku trzymali na jednodniowych lokatach ponad 500 mld euro. Nic prostszego, jak zmusić ich, by zamiast rolować jednodniówki wykupili za te kwoty obligacje swojego rządu. Wtedy oczywiście banki będą miały za mało depozytów, żeby udzielać nowych kredytów, ale w czasie recesji, która i tak będzie we Włoszech, nowych kredytów za dużo nie potrzeba.
Zatem zanim włoski rząd wyciągnie łapę po oszczędności polskich obywateli, dużo biedniejszych od Włochów, niech najpierw sięgnie po pieniądze u siebie. Po drugie, jeżeli Włosi odmówią wykupienia obligacji, ich kraj powinien ogłosić bankructwo. Włochom będzie się to należało, skoro odmówili ratowania swojego kraju, a banki włoskie, francuskie, niemieckie, holenderskie, austriackie i inne, które na tym stracą, zostaną znacjonalizowane za pomocą pożyczek udzielonych przez EBC."
Oczywiście po upadku Rzymu nastąpi kilkuletnia głęboka recesja, ale UE i tak jej nie uniknie. Oczywiście jest wysoce prawdopodobne, że liderzy unijni, szczególnie ci, którzy mają niedługo wybory, będą starali się opóźnić nadejście recesji. Tak właśnie działa Nicolas Sarkozy.
"Ponieważ nie udało mu się namówić EBC do drukowania pieniędzy, teraz proponuje zrzutkę na Włochy. Polska nie ma żadnego interesu w tym, żeby Sarkozy albo ktoś inny wygrał wybory, więc nie powinna uczestniczyć w finansowaniu tego procederu. Zamiast wydawać miliardy euro na pożyczkę dla bankrutujących Włoch, Polska powinna kupić za te pieniądze więcej złota do rezerw dewizowych.
Zamiast uczestniczyć w tym teatrze pozorów, Polska powinna głośno domagać się od Włochów wykupienia długów. Są bogaci, mają olbrzymie oszczędności i stać ich na to. Tylko w ten sposób możemy uratować wspólną Europę, wspólny rynek i Schengen"
całość na forsalu
Rybiński: Czas ratować Unię, wspólny rynek i otwarte granice