Bezideowość nie jest przeszkodą, by wyznawać Jezusa Chrystusa. Te dotychczasowe podziały na prawicę, lewicę, liberałów czy socjalistów całkowicie się zatarły. Idee, którymi kierowały się dawniej partie polityczne odeszły w niepamięć. Najlepszym przykładem jest sam premier, który tworząc KLD, partię wyraźnie ideową, doszedł do wniosku, że wyznając konkretne idee można liczyć najwyżej na 10-15 % głosów. Mało tego, w bieżącej polityce jasne stanowisko, konkretne zdanie na jakiś temat, opowiedzenie się za kimś to tylko ujmuje poparcie. Żeby zatem rządzić trzeba obiecywać tu i teraz żyjącym, uśmiechać się do nich, chwalić, a czasem co najwyżej huknąć na kogoś (to tak po ojcowsku). Taka polityka jest jak najbardziej skuteczna, tylko co z tego wyniknie? Przecież prowadzi to do totalnej destrukcji w społeczeństwie, narodzie. Babciom zabrać dowody, dzieci do sierocińca, rozwody, single, "marycha", "skrobanie", tańce z gwiazdami, grilowanie i piwkowanie - o tak; solidarność międzypokoleniowa, wiara, tradycje, rodzina, dzieci, odpowiedzialność za kraj za kilkanaście lat to wszystko be. Żeby było jasne, to nie jest tylko nasz ból, tak jest dziś, niestety, w całej Europie. Jak długo to będzie?