Specjaliści w SLD od trójskoku jednak się pomylili, to drugie odbicie było bardzo słabe. Wynik w wyborach prezydenckich pana Napieralskiego był w dużym stopniu jego osobistą zasługą , nie umniejszając wysiłku organizacyjnego całego aparatu partii. Teraz jednak było inaczej na szalę postawiony został autorytet lokalnych działaczy i uzyskany wynik jest suma ich indywidualnych osiągnięć. Trzeba przyznać ,że czasami bardzo słabych. W wielu środowiskach wystartowali do wyborów ludzie bezideowi, powiązani różnymi nićmi z lokalnym establiszmentem władzy, ustawieni życiowo dużo powyżej średniej i chwalący się własną pozycją i majątkiem. Jak tacy działacze mieli trafić do serc tysięcy wyborców i przekonać ich ,że to właśnie oni najlepiej rozumieją los zwykłych ludzi i najuczciwiej zadbają o ich lokalne interesy. Znam takiego ,który chwalił się tym ,że z miłości do zwierząt posiada dwa konie i w wolnych chwilach oddaje się przejażdżkom konnym a jak to mu się znudzi to idzie na ryby , oczywiście do swojego prywatnego jeziora i tam wędkuje. I dlatego właśnie zasługuje ,żeby zostać prezydentem dużego miasta. Takich trybunów zwykłego ludu wystawiło SLD dużo i trudno się dziwić ,że wynik był taki słaby. SLD jako partia socjaldemokratyczna , lewicowa zatraciła w terenie swoją ideowość a niektórym działaczom jest wszystko jedno do jakiej partii należą, byleby tylko dostać się na listę na odpowiednim miejscu i we właściwym momencie. Panowie tak do niczego nie dojdziecie.