A ja powiem tak byłem w USA i tyrałem ciężko przez rok od poniedziałku do piątku i byłem zadowolony, niestety żona mnie namówiła do powrotu do polski. Ale polska to nie kraj na mnie i wyjechałem do Londynu, a tu ze względu na moje doświadczenie z USA i znajomość angielskiego (wcale nie perfekt) dostałem super robotę 99% polaków, ba nawet spore grono anglików by chciało tak mieć dobrze w pracy. Dobrze zarabiałem, szef opłacał mi mieszkanie w centrum Londynu wraz z parkingiem na samochód. (dla niewtajemniczonych powiem że miejsce parkingowe koło domu w Anglii to przywilej) i tak przez trzy lata na kierowniczym stanowisku ale...

Nie wiem czy to kwestia nostalgii i przyzwyczajenia do amerykańskiego życia czy co, ale mimo to że w Londynie nie musiałem pracować fizycznie zarabiałem dużo więcej niż w USA to i tak sercem byłem w New York. Jakoś mnie strasznie denerwuje ta angielska mentalność i nie tylko.