Witam.
Pragnę podzielić się z państwem curiosum, jakie spotkało mają mamę - 83-letnią, schorowaną kobietę, która jest klientką Agricole Bank.
Moja mama od kilku lat nie chodzi !!!! Niestety, nie zdążyła ustanowić pełnomocnika do kontaktów z bankiem.
Do września 2015 r to ja, korzystając z połączenia internetowego i tzw. tokena robiłem konieczne opłaty.
30 września skończyła się ważność w/w tokena i tym samym mama została odcięta od swoich funduszy !! 05 października 2015 r udałem do placówki Agricole Bank w Dąbrowie Górniczej zaopatrzony w pisemne upoważnienie od mamy, dowody osobiste, papiery z banku sięgające wstecz kilka lat oraz ..... ustną prośbę, aby ktoś z placówki banku pofatygował się w dowolnym terminie, do mieszkania mojej mamy ( 150 m od placówki !!!!!) celem potwierdzenia danych i spisania pełnomocnictwa.
Niestety zostałem potraktowany ....."z buta". Zaproponowano mi abym ( na wizytówce którą mi wręczono widnieje nazwisko : Kamila Kudełka) wysłał NIECHODZĄCĄ schorowaną kobietę do ... notariusza, gdzie odpłatnie (rencistka) mogłaby ustanowić pełnomocnika!!!
Po powrocie do domu, natychmiast skorzystałem z formularza reklamacyjnego na stronie Agricole i opisałem zdarzenie, w nadziei na szybką reakcję ..... automat odpowiedział natychmiast, informując mnie, iż odpowiedź otrzymam w przeciągu 14 dni ....... minęło 16 dni, a moja mama jest nadal pozbawiona środków do życia (o braku opłat i konsekwencjach z tym związanych nie wspomnę).
Zadzwoniłem więc na infolinię i po 35 minutach gehenny - tłumaczenie, weryfikacja, ponowne tłumaczenie, ponowna weryfikacja, doszliśmy z kobietą, która odebrała połączenie, do punktu w którym miałem wysłać sms, pod podany numer, co umożliwiło by mi (po dokończeniu procedury) dostęp do konta. Niestety aby wysłać sms musiałem się rozłączyć i zaczął się kolejny koszmar - ponowna próba połączenia z kobietą z którą rozmawiałem okazała się niemożliwa, za to kilkakrotnie łączono mnie z panami, którzy okazali się głusi (albo gorzej) na to co mówię. A niejaki Konrad Piekarski pomimo weryfikacji danych (kolejnej) z moją mamą, traktował mnie jak osobę trzecią i proponował to samo co pani z oddziału w DG - "aby mama skontaktowała się z .... notariuszem ". Na moje pytanie "dlaczego nie może do mamy przyjść ktoś z placówki banku i spisać pełnomocnictwa" usłyszałem: iż " z banku nie można wynosić żadnych urządzeń potrzebnych do tego celu" !!!! to jest nagrane !!!
Propozycja, że udostępnię im papier i długopis a nawet office na komputerze, nie odniosła skutku. Blisko godzina walenia głową w mur !!! Ponad 20 zł opłaty telefonicznej z grzecznościowego telefonu a moja mama jest nadal pozbawiona środków do życia!!
[Ten komentarz został zgłoszony do usunięcia przez 2 osoby - VesperPl, zbigniew_mirzulski.]