Gdy się pożycza pieniążki klientów na masową skalę to trzeba liczyć się z ryzykiem niewypłacalności. Któryż to raz słyszymy, że banki potrzebują pomocy w obliczu bankructwa. A i tak w konsekwencji to społeczeństwo zawsze ponosi największe koszty działalności szulerni bankowych i nieumiejętnie prowadzonej polityki państwa.
Życie na kredyt prędzej czy później zaprowadzi każdy kraj na skraj bankructwa.

Islandia już się pozbierała po bankructwie banków spekulantów. Tylko że tam premier został oskarżony i skazany za dopuszczenie do takiej sytuacji. Ciekawe czy jak Cypr padnie to będzie śledztwo kto pozwolił się "wydoić" Cyprowi przez banki... I może się jeszcze rozniesie po świecie że Państwo pozwala upaść złodziejskim bankom pomimo zagrożenia dla całego kraju. Banki kombinują na "lewarach" to niech płacą za błędy i ryzyko - dlaczego my mamy płacić na ich ratowanie? Czy banki dzielą się zyskiem z ryzykownych inwestycji z nami podatnikami? Nie? To dlaczego mają się dzielić ryzykiem?

Wystarczy jak Cypr wyjdzie ze strefy Euro.
A Euroland jeżeli chce (jak deklaruje) dobra Cypru, powinien ten krok Cyprowi ułatwić.
Szydło i tak wyjdzie z wora. Czy decydentom zależy na Cyprze czy nad kontrolą nad Cyprem? A to dla Cypryjczyków nie to samo, diametralnie nie to samo.