lebero51
/ 77.252.107.* / 2015-10-20 18:08
Teza artykułu wynika z prostego przeliczenia wydatków, a nie analizy efektywności systemowej. Jak zapasiemy społeczeństwo (systemowo, jak Amerykanie , którzy nie wiedzieli, co zrobić z nadwyzkami kukurydzy, wobec czego zaczęli ją dodawać do wszelkich produktów dla ludzi) to i wydatki 17% to będzie za mało.
Do tego dochodzi niesprawność systemu (co Amerykanie sami przyznają porównując swój system do systemów zachodnioeuropejskich - dużo sprawniejszych).
Tak więc analiza bez takich danych, które są obiektywnie trudne do zebrania, sama kwota nic nie mówi a teza jest czystym uproszczeniem.
Pan Radziwiłł jest typowym lobbystą, bo reprezentuje środowisko najbardziej zainteresowane, bo wszelka dodatkowa kasa będzie pochłonięta przez personel.
POnieważ szykowany jest przez PIS na ministra, oczywistym jest, że musi dodatkowo wzmocnić tę tezę.
Tylko, że dzięki Putinowi musimy wydać grubą forsę na zabawki i pewnie wódz mu żadnych pieniędzy nie da.
Z drugiej strony jest jakieś zaparcie z dostępem do lekarzy. Za komuny lekarzy było mniej, kilkanaście lat temu również, a dostęp był łatwiejszy. Czyżby schorowanyc pacjentów przybywało? Faktem jest, że się starzejemy, ale również grubiejemy. Otyłość to cały łańcuch chorób i dolegliwości.
Dlatego uważam, że składka zdrowotna powinna być przemodelowana. Nie wszyscy pr równo, ale palacze, alkoholicy, nałogowcy i osoby otyłe winny płacić składkę podwyższoną, bo są przyszłym obciążeniem dla służby zdrowia. Uzaleznienie składki zdrowotnej od BMI to byłoby rozsądne i sprawiedliwe rozwiązanie systemowe. I to w dwóch aspektach:
Osoby otyłe za dużo jedzą i za mało się ruszają w 90% przypadków, a zatem ich otyłość jest skutkiem ich zaniechań.
Osoby chude płacąc taką samą składkę, de facto płacą za osoby otyłe.
A jak się pójdzie do przychodni, to ilość osób otyłych, to conajmniej 60 - 70% pacjentów, a i obsłudze, też przydałoby się odchudzanie.