To, co zrobił nasz rynek akcji w okresie minionych siedmiu sesji, nie zdarzało się w przeszłości często. W okresie minionych 14 lat sytuacja, w której WIG najpierw spada w ciągu 3 sesji o ponad 6,8 proc., a bezpośrednio później rośnie o przynajmniej tyle samo, zdarzyła się wcześniej jedynie dwukrotnie.
Sygnały analogiczne do tego ze środy pojawiły 29 października 2008 oraz 16 sierpnia 2011 r. Pierwsza z tych dat to czas początku odbicia cen akcji w górę po panice wywołanej upadkiem banku Lehman Brothers, druga to moment odbicia w górę po panice związanej z bankructwem Grecji. Gdyby szukać cech wspólnych obu tych historycznych epizodów podobnych do ostatniego, to można by wskazać na podobny niezbyt duży potencjał wzrostowy w ciągu kilku miesięcy po takim sygnale (odpowiednio +3,7 proc. i +3,3 proc., co w obecnych realiach przekładałoby się na WIG w strefie 50 564-50 749 pkt w ciągu 4-11 sesji licząc od środy) i większy potencjał spadkowy rzędu od -10,6 do -13 proc. (czyli test dołka w ciągu następnych 5 tygodni). Trwały wzrost cen akcji rozpoczynał się dopiero 4–10 miesięcy po obu tych historycznych epizodach paniki rynkowej
http://www.parkiet.com/artykul/7,1338855-Rynek-yo-yo.html
Czyli innymi słowy jesteśmy w atmosferze przed krachowej