...... ocena sytuacji w PL doskonała, ale nie nowa.Ja dodałbym jeszcze reformę podatków - prosty podatek kwotowy, ostatecznie liniowy, likwidacja haraczu do ZUS - pomarzyć chyba wolno ?

Święta prawda . A w ZUS-ie - im więcej urzędników , tym mniej kompetencji. Gdyby zmniejszyć tam zatrudnienie o połowę , może znalazłyby się pieniądze dla poszkodowanych w drodze do pracy. A tak : pałace , emerytury pod znakiem zapytania i renty dla sierot... Gdyby w naszym kraju było normalnie - ludzie pędziliby do urzędu zakładać własne firmy. Mogłyby powstawać spółki rodzinne . Jednak wszystko rozbija się o chory system ubezpieczeń społecznych , który zachowuje się jak Janosik. Dziś firma , jutro bankructwo. Za duże koszty na każdym etapie własnej działalności . Gdyby nowy rząd wsłuchał się w głos ludu , na pewno podżwignąłby kraj z bezrobocia i stagnacji. Cóż z tego , że chwalimy się wzrostem gospodarczym , gdy nędza wokół?

Może być jednak tak, że to praktyka urzędnicza z naszego kraju stanie się wzorem dla innych. Jedno pytanie: Jak opisaną przez Pana sytuację pogodzić z wymogiem wobec Polski zwiększenia liczby urzędników przypadających na jednego obywatela w UE (oczywiste zwiększenie obciążeń podatkowych dla obywateli, przedsiębiorców)? A z dekalogiem proszę uważać ;), bo szanse na jakiekolwiek stanowisko w nowej ojczyźnie naszej ( w skrócie to będzie UeSSR, czy jak?) maleją.Pozdrawiam