Deweloperzy zaklinają ceny mieszkań
Marek Wielgo
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-27 10:05
W ciągu ostatnich dwóch lat ceny mieszkań budowanych przez deweloperów rosły w galopującym tempie. Czy to efekt ich pazerności, czy rosnących w tym czasie kosztów budowy?
Zobacz powiekszenie
Fot. Lukasz Cynalewski / AG
Mieszkanie gotowe do zamieszkania: mają panele, nowe okna, drzwi i c.o.
ZOBACZ TAKŻE
* Deweloperzy będą wykańczać mieszkania żeby przetrwać (25-03-08, 10:43)
* Tańsze mieszkania na rynku wtórnym (20-03-08, 08:24)
* Drogie mieszkania w dużych miastach i kurortach (16-03-08, 19:55)
* Mieszkania za drogie, budujemy domy (10-03-08, 21:02)
* Ceny akcji deweloperów komercyjnych są za niskie? (07-03-08, 11:47)
Wysokimi kosztami robocizny, ziemi i materiałów budowlanych deweloperzy tłumaczyli przez ostatnie dwa lata podwyżki cen nowych mieszkań. Dopiero niedawno prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) i równocześnie firmy Dom Development Jarosław Szanajca przyznał, że nie podnosząc cen, deweloperzy daliby zarobić spekulantom.
Sęk w tym, że w drugiej połowie ubiegłego roku wyraźnie spadło tempo sprzedaży nowych mieszkań, co niektórzy analitycy zinterpretowali jako zapowiedź spadku ich cen. Czeka na to wielu potencjalnych klientów firm deweloperskich. Tymczasem dla części z deweloperów taka zwłoka może oznaczać duże kłopoty, np. utratę płynności. Wyjściem byłoby obcięcie marży, a więc obniżka cen mieszkań. Deweloperzy twierdzą jednak, że nie wchodzi to w grę, bo nie pozwalają im na to rosnące koszty. Czy mówią prawdę?
Chcesz kupić mieszkanie lub dom? Przeszukaj nasze oferty
Chcesz sprzedać mieszkanie? Dodaj ogłoszenie w naszym serwisie
Na prośbę "Gazety" PZFD zaprezentował w środę wyliczenia, które miały przekonać niedowiarków. Pod lupę wzięto inwestycje na warszawskiej Woli, Bemowie i Białołęce oraz we Wrocławiu (związek nie podał lokalizacji mieszkań ani nazw firm deweloperskich).
W 2006 r. koszt wybudowania (sama robocizna i materiały) metra kwadratowego mieszkania we Wrocławiu wynosił nieco ponad 1,6 tys. zł, a obecnie blisko 3,8 tys. zł. To oznacza wzrost o 130 proc. Do tego dochodzi działka, koszty reklamy i finansowe. Te łączne koszty wrocławskiej firmy deweloperskiej podskoczyły z ok. 2 tys. do blisko 5,4 tys. zł, czyli aż o 168 proc.
Jednak Związek nie podał, o ile w tym czasie podrożały sprzedawane przez tego dewelopera mieszkania. Nie możemy więc ocenić, jak zmieniała się jego marża. Sięgnęliśmy jednak po uśrednione dane firmy doradczej Reas. Wynika z nich, że na przełomie 2005 i 2006 r. nowe mieszkania we Wrocławiu kosztowały ok. 3,6 tys. zł za m kw., a pod koniec 2007 r. już 7,5 tys. zł. Przez dwa lata deweloperzy podnieśli więc ceny mieszkań o 108 proc. Może to oznaczać, że rosnące koszty "zjadły" część marży tej firmy.
A jak to wyglądało w Warszawie? Z danych PZFD wynika, że łączne koszty w Białołęce wzrosły od 2006 r. z 3,9 tys. do 5,5 tys. zł za m kw., czyli o 39 proc. W tym czasie - według innej firmy doradczej redNet Consulting - średnie ceny nowych mieszkań w tej dzielnicy poszybowały w górę z ponad 3,5 tys. do 6,4 tys. zł, a więc aż o 82 proc. Tak więc mimo rosnących kosztów zyski deweloperów prawdopodobnie też wzrosły.
Jacek Bielecki z zarządu PZFD zastrzega, że koszty poszczególnych inwestycji mogą się bardzo różnić, i to nawet w tej samej dzielnicy. Wpływ na to ma przede wszystkim standard budynków, a także np. rodzaj garażu (budowa podziemnego dwupoziomowego jest znacznie droższa niż jednopoziomowego). - Pewne jest natomiast, że te koszty nadal będą rosły - mówi Bielecki. - Nie można liczyć na to, że wyhamują podwyżki płac budowlańców. Będą też drożały materiały budowlane, bo popyt na nie nakręcają inwestycje infrastrukturalne oraz te związane z Euro 2012. Podwyżki cen mogą być też efektem ograniczania limitu emisji dwutlenku węgla - wyjaśnia Bielecki.
- Tak więc ceny mieszkań nie spadną, bo nie będziemy ich sprzedawali poniżej kosztów - wtóruje mu szef firmy deweloperskiej Polnord Wojciech Ciurzyński. - Polskę musiałby ogarnąć totalny kryzys gospodarczy, a w to nikt nie wierzy. Budujemy coraz więcej mieszkań, na które wciąż są chętni - dodaje.
Według Ciurzyńskiego przyszłością są stosunkowo tanie mieszkania na obrzeżach aglomeracji. Warunek: samorządy zaangażują się w budowę infrastruktury komunikacyjnej i społecznej (przedszkola i szkoły). - Warszawa jest pod tym względem chyba najgorszym miastem w Polsce. Ale np. w Poznaniu, gdzie mamy 100-hektarową działkę, miasto chce doprowadzić szybki tramwaj łączący to osiedle ze śródmieściem. Z komunikacją nie ma też problemów w Trójmieście, dzięki czemu sprzedajemy tam mieszkania po 4,8-5,5 tys. zł za m kw. - opowiada szef Polnordu.
proszę czekać
POLNORD
*
Kurs:
115.5
*
Zmiana:
4.5
*
Zmiana proc:
4.05%
27-03-2008 godz. 11:37
O spółce Transakcje Wiadomości
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna