Co najmniej dwa stwierdzenia Pana Czekaja są kontrowersyjne:
Piersza sprawa - konieczność dalszych podwyżek mimo iż nie będą wpływać na przyszłą inflację (decydują czynniki zewnętrzne i ceny urzędowe)

Czekaj posunął się nawet do tego iż warto zaryzykować podwyżki które będą zbyt wysokie by sprowadzić inflację w okolicę celu (w takim przypadku zapewne poniżej). Wg niego koszty tego typu polityki są niższe (łatwiej obniżać stopy) co jest absuredm - przecież to oznacza ni mniej nie więcej iż będziemy chłodzić gospodarkę bardziej niż tego wymaga. Skutkiem takiej polityki będzie dlasze umocnienie złotego (rosnący dysparytet). Czeski Bank Centralny nie zdecydował się ostatnio na podwyżkę (stop abazowa 3,75%) mimo 7,5% inflacji motywując to obawami o nadmierne umocnienie korony. Uderzyłoby to oczywiście w konkurencyjność czeskiej gospodarki. U nas "jastrzębi" członkowie RPP nie mają takich obaw. A przeciez dalsze umacnianie złotego spowoduje obniżenie dynamiki polskiego eksportu który w ostatnich latach miał duży udział w PKB. Dodajmy do tego ograniczenie konsumpcji wewnętrznej na skutek droższych kredytów, podniesienie kosztów powadzenia działalności przez przedsiębiorstw, mniejsze inwestycje (droższy kredyt i słabsze perspektywy dla dalszego rozwoju gospodarki).

Druga sprawa - wspominanie o ewentualnych obniżkach stóp poza harmonogramem spotkań Rady to już jakiś horror! Taka polityka uderza w wiarygodność RPP. Przecież tego typu akcje podejmowane są w sytuacjach ekstremalnych. Rynek takiej niestabilności nie lubi. Czy ma to oznaczać iż czeka nas poważny kryzys? I czy aby sami go sobie nie szykujemy dalszym zacieśnieniem polityki? Czy nie okaże się potem że rosnący deficyt na rachunku CA połączony z gwałtowny spadkiem stóp nie skończy się wyprzedażą złotówki co z koleji wpędzi w problemy posiadaczy kredytów w walucie?

inflację napędzają wyborcy platformy, to oni kupuja bez opamietania, zadłużają sie bez opamiętania tak jakby nie istniało jutro. Koszty rosnącej inflacji ponosza wszyscy !