issael
/ 46.112.41.* / 2010-12-04 19:04
Partie rządzące przeprowadziły w Sejmie legislacyjną ofensywę, przez którą zbiedniejemy.
Zapewne tego rządzący chcą, zapewne taki jest ich cel?
Wszak polska gospodarka broniła się (a może obroniła?) przed kryzysem właśnie popytem (konsumpcją) wewnętrznym. Czyżby celem rządzących było utrącenie tegoż popytu?
Polska jest swoistym ewenementem (pod wieloma względami), choćby i pod takim względem, ze mało kto podcina gałąź na której siedzi.
Nikt nie neguje, że budżet jest ważny, ale dlaczego zamiast
naprawiać to się szkodzi? jak już napisałem ewenement.
Rządzącym idzie świetnie rozbudowywanie struktur "pasożytniczych", czy wszelkich administracji. Nie jestem wrogiem słuzb publicznych, jestem natomiast zdecydowanym przeciwnikiem przerostów, a to jest główna bolaczka socjalnej europy w tym Polski. O ile rozumioem mechanizm, czyli tworzenie miejsc pracy dla tzw "elit" i ich zaplecza, to jednoczesnie widze jak to jest destrukcyjne dla państw i społecznosci. Jest to swoisty paradoks, postepujaca informatyzacja idzie w parze z postepujacym wzrostem biurokracji - powstał swiat dla samego siebie , w ogóle nieprzydatny państwu ani społeczeństwu, ale wypijajacy wiele sił żywotnych z tego społeczeństwa i państwa.
Przy okazji widac , ze sposób liczenia budżetu, sposób liczenia deficytu jest w znacznej mierze sprawą ustaleń (jezeli nie sprawą umowną).
Jest to tez broń naciskowa stosowana przez "partnerów "unijnych na inne oaństwa.
Ale skoro narzucony Polsce sposób wyliczania budżetu jest "niesprawiedliwy" i "niedogodny" to Polska powinna liczyc swój budrzet tak jak postuluje, bez wliczania kosztów reformy emerytalnej. Jest to uzasadnione i nie ma co ogladac sie na tzw "partnerów" z UE. po prostu rzadzacy powinni wykazac sie zdecydowana determinacja a nie uległością. zdaje sobie sprawę z tego, ze to co napisałem nie miesci sie w głowie wiekszości cztyajacych . I rozumiem , ze nikt nie musi sie z tym zgadzać.
Ale rzadzacy musza wybrac , albo rozwój kraju którzym rządzą,( a to jest ryzyko postawienia sie silniejszym, ryzyko zniesienie europejskiej nagonki, ale jest to też wskaźnik tego czy rzadzacy doceniaja wage i znaczenie swojego kraju.) albo stagnacja?