witam wszystkich niepoprawnych optymistów,
chciałbym się z Wami podzielić takim małym spostrzeżeniem... Dodam, że nie znam na AT i postrzegam ją jedynie jako graficzne odzwierciedlenie naszej psyche. I w tym sensie jako samonapędzająca się maszyna wg mnie czasem może działać.
Tak więc bazując na tej AT, na której się nie znam, patrzę sobie patrząc na długookresowy wykres w20, to MNIEJ WIĘCEJ biorąc pod uwagę dołki z listopada 2003 i maja 2005 lokalny dołek teraz powinien być gdzieś w ok.2500...
A teraz przemyślenia z innej mańki... Zakładając, że
akcje na koniec 2003 roku były wyceniane na sensownych poziomach (powtarzam - 'zakładając') i również zakładając SENSOWNĄ stopę zwrotu z akcji ok. 12-15% rocznie ( 2-3 razy więcej niż przyrastało PKB), na koniec 2007 roku powinniśmy być w okolicach 2300-2500. I mówiąc szczerze wydaje mi się to REALNĄ i SENSOWNĄ wyceną W20. Czyli
akcje z wyceną w okolicy c/wk i nadzieją na lepsze jutro.
Dodam, że niestety jestem w akcjach, nawet łapię spadające noże od miesiąca... Ale moje przemyślenia pokazują MI możliwe twarde dno. Generalnie jestem życiowym optymistą i w akcjach mam nadwyżki, więc postanowiłem twardo czekać (z chytrości oczywiście, żeby nie przegapić odbicia).
Proszę o komentarz...